niedziela, 24 marca 2013

Opowiadanie II, Rozdział V "Córka zarządcy"

Olivia- 27-letnia córka zarządcy Silden. To bardzo miła i sympatyczna dziewczyna, lecz nieco rozpieszczona. Od zawsze miała to co chciała, lecz tylko jednego nie mogła zdobyć- męża. Mimo, że tak wielu mężczyzn kręciło się przy niej, żaden nie był wystarczająco interesujący dla Olivii. Zanim Nikki opuściła Silden, Olivia była jej największym wrogiem. Bez przerwy walczyły ze sobą o względy mężczyzn, lecz wygrana zwykle była po stronie Olivii, której atutem nie był tylko wygląd, lecz także wiek. Jest ona bowiem o 5 lat młodsza od Nikki. Cóż mam jeszcze powiedzieć? To na razie wszystko.
*****************Rok i 5 miesięcy po opuszczeniu karczmy*****************
Wieczór. W domu zarządcy miasta, Olivia rozpaliła ogień w kominku i usiadła na fotelu, znajdującym się obok. W dłoniach trzymała książkę, którą zwykle czytała o tej porze. Od czasu do czasu, przyglądała się też płomieniom, które przypominały jej o pewnej tragedii, która miała miejsce 15 lat temu. Siedząc tak w fotelu, wyglądała jak posąg. Jej smutna twarz sprawiała wrażenie, jakby wszelka radość opuściła ją i nigdy nie miała już powrócić. Tak było każdego wieczora.
Wtem do pokoju weszła, wyglądająca na około 50 lat, kobieta, trzymając w rękach tacę, na której znajdowała się filiżanka i dzbanek.
-Proszę, moja droga.- Powiedziała, stawiając tacę na stoliczku.
-Dziękuję, mamo.- Olivia sięgnęła po filiżankę i nalała sobie herbaty, po czym wzięła jeden łyk.- Wiesz, że dzisiaj jest rocznica.- Powiedziała przygnębionym głosem.- Dokładnie 15 lat temu zginął Pavel.
-Mi też jest z tym ciężko, córeczko.- Kobieta przykucnęła przy fotelu i ścisnęła dłoń dziewczyny.- Jednak trzeba żyć dalej. Nic nam go nie wróci.
-A wszystko przez to, że zostawiłam tą świecę w jego pokoju.- Olivia zaczęła płakać.
-Nie mów tak! To nie twoja wina. Nigdy więcej nie obwiniaj się za jego śmierć.
Dziewczyna odstawiła filiżankę i wstała. Podeszła do kominka i wrzuciła jedno polano drewna.
-Nic na to nie poradzę.- Odezwała się.- Zostanie to w moim sercu, aż umrę.
-Nie martw się.- Powiedziała matka dziewczyny, poklepując ją po ramieniu.- Myślę, że musisz w końcu z kimś o tym porozmawiać. Może jutro odwiedzisz Emmę?
-Chyba tak zrobię. Dziękuję ci.- Olivia przytuliła matkę, która chwilę później opuściła pomieszczenie, zostawiając córkę samą. Dziewczyna usiadła ponownie na fotelu i wróciła do czytania książki. Po dwóch godzinach, gdy płomień w kominku zgasł, Olivia usnęła. Obudziła się dopiero rano.
Tak jak zaproponowała jej matka, Olivia udała się do jednej ze swoich przyjaciółek- Emmy. Niestety, kobieta miała zbyt dużo obowiązków na głowie, aby poświęcić parę chwil córce zarządcy Silden. Dlatego też, dziewczyna skierowała się do domu pani Amandy- 61-letniej sąsiadki Nikki. Zapukała do drzwi, lecz znów jej propozycja rozmowy została odrzucona. Pani Amanda nie czuła się najlepiej. Przeprosiła dziewczynę i zamknęła drzwi. Pozostała więc ostatnia osoba, z którą mogłaby pogawędzić. Nikki!
-Dlaczego zawsze ona?- Pomyślała dziewczyna. Jej niechęć do byłej złodziejki nadal była wyczuwalna, jednak trochę osłabła po powrocie Nikki do Silden.
Olivia udała się do jej sklepu, który okazał się być zamknięty. Dziewczyna poczuła lekką ulgę na sercu. Gdy już miała się zawrócić, z domu wyszedł Charlie.
-Dzień dobry. Pani do mamy?- Zapytał.
-Tak. Nie ma jej?
-Wyszła. Powinna być za godzinę. Mam jej coś przekazać jak wróci?
-Nie, nie trzeba. Dziękuję za informację, Charlie.
Olivia pożegnała się z chłopcem i postanowiła pójść na spacer. Jako miejsce docelowe wybrała skraj lasu, niedaleko wodospadu. Kiedy była już na miejscu, usiadła nad rzeczką i wpatrywała się w wodę. Jej rozmyślenia przerwał szelest, dobiegający zza krzewów. Olivia odwróciła się i, po chwili, zauważyła wychodzącą z lasu Nikki. Tak jak w przypadku spotkania się Nikki z Emmą i Belgarem, miała ona na sobie swoją brązową pelerynę z kapturem, a w dłoniach trzymała koszyk z ziołami.
-Witaj, Olivio.- Powiedziała, delikatnie się uśmiechając.- Co tutaj robisz?
-Chciałam pobyć trochę w samotności. Szukałam  kogoś do rozmowy, lecz każdy był czymś zajęty. Byłam nawet u ciebie.
-A o czym chciałaś porozmawiać?- Zapytała Nikki, siadając obok dziewczyny.
-Pamiętasz to, co wydarzyło się 15 lat temu?
-Ach, to! Cały czas o tym myślisz?- Właścicielka sklepu alchemicznego objęła ramieniem Olivię.- Nie powinnaś zamartwiać się takimi rzeczami. To może mieć negatywny wpływ na twoje zdrowie.
-Ale z roku na rok czuję się coraz gorzej.- Odpowiedziała cicho dziewczyna.- Czuję się winna za śmierć mojego brata.
-Współczuję ci, ale musisz o tym zapomnieć.
-Zapomnieć? Tego nie da się zapomnieć. Nawet nie wiesz jak się czuję.
-Jednak wiem. Pamiętasz Masona?- Zapytała Nikki.- Przez cały czas czułam się winna jego śmierci. Jakbym nie wyjechała do Bakareshu, Mason nie szukałby mnie i nadal by żył. Wiele lat minęło zanim pogodziłam się z jego śmiercią.- Kobieta na chwilę zamilkła. W tym czasie, Olivia uważnie przyglądała się przyjaciółce.- Dwa lata temu też kogoś straciłam.- Zaczęła dalej Nikki.- Trochę obwiniałam się o jego śmierć, lecz uświadomiłam sobie, że nie ma to sensu. I tak, nic go nie przywróci. Pogodziłam się z tym.
-Wybacz mi, Nikki. Nie wiedziałam, że tyle przeszłaś.
-Nic nie szkodzi, moja droga.- Nikki chwyciła dłoń dziewczyny, po czym wstała.- A teraz chodź. Zapraszam cię do siebie.
Obie kobiety wróciły razem do Silden, gdzie wstąpiły do sklepu Nikki. Olivia cały czas nie była w najlepszym nastroju. Była złodziejka sięgnęła po pewną miksturę z półki i podała ją dziewczynie.
-Co to jest? Jakiś eliksir?- Zapytała Olivia, która wolała unikać wszelkiego rodzaju magii i alchemii. Za bardzo bała się ich skutków.
-Myślisz, że cię otruję? Nie. To zwykłe wino.- Nikki wyjęła spod lady dwa kielichy i otworzyła butelkę.- Właściwie nie takie zwykłe, pochodzi ono z Korshaan. Moja babcia, która kiedyś tam była, przywiozła je.- Kobieta po chwili nalała wina do kielichów.- Twoje zdrowie, Olivio.
Napiły się i obie spoczęły przy stoliku, znajdującym się przy oknie. Olivia, przez dłuższą chwilę, wpatrywała się w pusty kielich.
-Kiedyś myślałam, że nie dam rady.- Zaczęła Nikki.- Śmierć mojego ojca i Masona, w tak krótkim czasie, spowodowała, że postanowiłam odciąć się od całego świata. Dobrze, że pogodziłam się z tym, inaczej nie byłoby mnie tutaj.
-O czym ty mówisz?
-Nigdy nikomu tego nie mówiłam, ale chciałam sobie zrobić krzywdę. Na szczęście był ktoś przy mnie i dzięki temu, że z nią porozmawiałam, uświadomiłam sobie, że nie ma to sensu.- Nikki chwyciła dłoń Olivii.- Dlatego ja teraz chcę ci pomóc. Pomóc w tym, abyś nigdy więcej nie myślała o tym.
-Dziękuję ci.- Wyszeptała Olivia.- W tak ciężkim dla mnie okresie, cieszę się, że mogę z kimś porozmawiać. Z kimś takim jak ty.
Nikki uśmiechnęła się i ponownie nalała wina do kielichów.
-Wiem, co może ci pomóc!- Wybuchnęła nagle Nikki.
-Co takiego?
-Musisz się czymś zająć. Znajdź jakieś hobby, pracę lub coś takiego. Najlepiej, aby nie przypominało ci brata. Mów, co lubisz robić?
Olivia zaczęła się zastanawiać.
-Właściwie to nie wiem. Całe życie byłam wyręczana. Nigdy nie pracowałam. Zawsze miałam to, co chciałam. Nie wiem czy nadaję się do czegokolwiek?
-Na pewno coś ci znajdziemy.- Odrzekła Nikki i wyszła przed sklep. Po chwili, zawołała Olivię.- Emma mi wspominała, że potrzebują kogoś w młynie.
-Żartujesz sobie, Nikki? Mam przerzucać worki? Poza tym cała się ubrudzę.
-To może poszukamy czegoś u rybaków?
-Nie będę spędzała całych dni w tym smrodzie!- Wykrzyknęła Olivia.- Widzisz. Do niczego się nie nadaję.
Nikki nie odpowiedziała. Pogrążona była we własnych myślach. Po jakimś czasie, zaczęła:
-Wiem! Możesz pracować u mnie jako sprzedawca. Przyda mi się ktoś do pomocy.
-Naprawdę?- Dziewczyna uścisnęła byłą złodziejkę.- Jesteś wspaniała. Kiedy mogę zacząć?
-Hm.- Zamyśliła się Nikki.- Może jutro rano? Będę musiała wybrać się po pewne zioła, które rosną dość daleko stąd. Przydałoby się, aby ktoś otworzył sklep.
-Pewnie. Możesz na mnie liczyć.
Kobiety rozmawiały jeszcze ze sobą jakiś czas. Nikki oprowadziła Olivię po pomieszczeniu i wytłumaczyła, co gdzie leży.
- Bardzo się zmieniłaś, odkąd wróciłaś do Silden.- Powiedziała nagle Olivia, uśmiechając się do byłej złodziejki. Nikki odwzajemniła uśmiech i kontynuowała zapoznawanie Olivii ze sklepem.
Następnego ranka, Olivia zjawiła się w swoim nowym miejscu pracy. Nikki już na nią czekała, chcąc jak najszybciej wyruszyć w podróż. Podziękowała Olivii za przyjście i opuściła sklep. Gdy Nikki zniknęła, Olivia zaczęła rozglądać się dokładnie. Podeszła do lady i, z czystej ciekawości, zajrzała do szuflady. W środku znalazła niedokończony list, który natychmiast zaczęła czytać. Była bardzo zdziwiona jego treścią. Okazało się, że był to list miłosny.
-Nikki, czy to prawda?- Pomyślała.- Naprawdę masz kochanka?- Tak szybko jak wyjęła list, schowała go i wróciła do swoich obowiązków.

1 komentarz:

  1. fajny blog:)
    ZAPRASZAM NA lipinki.blogspot.com proszę polubienie Facebooku !!!!

    OdpowiedzUsuń