wtorek, 16 grudnia 2014

Opowiadanie VI, Rozdział II "Studnia"



********Rok wcześniej*******
- A oto moja pracownia – odparł mag Zoso, wprowadzając Sophię do pomieszczenia, które zajmował. – Przesiaduję tu większość dnia.
- Cudownie – odparła bez entuzjazmu. – Opowiedziałeś mi już swoją historię z Nikki. Masz tu cokolwiek, co mogłoby nam pomóc w pozbyciu się jej raz na zawsze? – korsarka przysiadła na krześle z czerwonym obiciem i spojrzała na maga.
- Jakiś czas temu znaleziono pewną księgę – mężczyzna podszedł do biurka i wyciągnął z szuflady stary, zniszczony egzemplarz jakiegoś dzieła. Sophia spojrzała na tomisko.
- Co ty tam wyczytałeś? – zapytała. – Jeśli to jakaś mikstura lub zaklęcie, to Nikki zrobiła się ostatnio na to odporna. Wygramy tylko dzięki czemuś wyjątkowemu.
- Chyba nie wierzysz w moje umiejętności, Sophio – mag uśmiechnął się i otworzył księgę na jednej z nieuszkodzonych stron. Podszedł do wspólniczki i pokazał jej rycinę.
- Chcesz ją wrzucić do studni? – wybuchła śmiechem. – Przetrwała na morzu, to i tam przeżyje.
- Tu nie chodzi o tą studnię, tylko to co ona skrywa.
Sophia spojrzała na mężczyznę pytająco, na co ten przewrócił kartkę i zaprezentował ją kobiecie.
- Co to jest? - wzdrygnęła się i złapała dłońmi za poręcze krzesła.
- Coś, co odbierze Nikki najcenniejszą rzecz, jaką posiada – odparł Zoso, uśmiechając się, i zamknął księgę.

sobota, 6 grudnia 2014

Informacje, informacje

Cześć :)
Dzisiejszy post będzie dotyczył przyszłości bloga - nowych opowiadań oraz kolejnych rozdziałów.
Zacznę od tego, co jest już zaczęte. Drugi i ostatni rozdział opowiadania "Nikki vs Sophia" pojawi się jeszcze w grudniu. Mam nadzieję, że przed świętami. Może mały spoiler? :) Będzie dużo Scott'a - znajomego Nikki, jeszcze z czasów gildii złodziei. Co do opowiadania "Pewnego razu..." to chciałabym, żeby 1 rozdział pojawił się w styczniu, ale przez naukę do matury mam mało czasu na pisanie.
Kolejna sprawa: serie luźne, czyli Off Top i TOP 5 prawdopodobnie nie pojawią się w najbliższym czasie. No chyba, że na święta coś mnie oświeci.
Czas na opowiadania, których nawet nie zaczęłam pisać. Oto lista wszystkich moich pomysłów, które na pewno zrealizuję:
- III część mojej trylogii z Bane'm - zaczniemy to opracowywać tuż po publikacji "Nikki vs Sophia",
- Bella i Charlie, czyli pierwsza wspólna przygoda tej dwójki z gościnnym występem jednej z postaci stworzonych przez Bane'a,
- opowiadanie pożegnalne dla Nikki "Podróż wspomnień" - pojawi się, gdy zdecyduję, że to koniec opowiadań Nikki-centrycznych,
- jedno-rozdziałowe opowiadanie o życiu Lacey - najlepszej przyjaciółki Belli,
- nowy złoczyńca, który pewnie pojawi się na koniec, wspomnianego wyżej, opowiadania o Belli, zmierzy się, w kolejnym opowiadaniu, z kimś już nam znanym. Nowa zła postać zostanie na dłużej w mojej historii i prawdopodobnie będzie się pojawiała regularnie.
To chyba wszystko.
Trzymajcie się,
Nikki :)

środa, 5 listopada 2014

Off Top: Moje ulubione postecie z Once Upon a Time

Hej!
Szykowałam ten wpis już od bardzo dawna, jednak pisanie go ciągnęło się tygodniami, a wcale taki długi nie jest. Chciałabym zaprezentować Wam sześciu moich ulubionych bohaterów serialu "Once Upon a Time" - znany także jako "Dawno, dawno temu". Serial opowiada historię baśniowych postaci, które w wyniku klątwy Złej Królowej, lądują w naszym świecie, tracąc pamięć o tym, kim wcześniej byli.UWAGA! POST ZAWIERA SPOILERY!
Ps. Zdjęcia pochodzą z netu, jednak ich połączenie jest wynikiem mojej ciężkiej pracy :) Nie oczekujcie zbyt wielu, bo drugi raz zajmowałam się w życiu grafiką. Za pierwszym razem dodałam UFO na zdjęciu polany na informatyce w gimnazjum. :)

poniedziałek, 27 października 2014

Informacje o przyszłości bloga!

Hej :)
Wybaczcie, że tak długo nic nie pisałam, ale będąc w klasie maturalnej, mam coraz mniej czasu na opowiadania. Przejdę od razu do rzeczy.
Po pierwsze, opowiadanie "Pewnego razu..." zostało przeniesione na styczeń 2015. Niestety nie mam czasu na pisanie, a weny też nie mam zbyt dużo.
Druga informacja dotyczy drugiego i ostatniego rozdziału "Nikki vs Sophia". Pojawi się on jeszcze w tym roku, prawdopodobnie na przełomie listopada i grudnia. Tuż po zakończeniu tego opowiadania zamierzam skontaktować się z Bane'em, by ustalić szczegóły ostatniej części naszej trylogii.
Co mogę jeszcze dodać? Możliwe, że niedługo pojawi się jakiś post z serii "Off Top", który tym razem nie skupi się na grze, lecz na serialu.
Trzymajcie się :)
Nikki

sobota, 18 października 2014

Opowiadanie VI, Rozdział I "Uratowana"



Minęło kilka dni od włamania się Sophii do pokoju Nikki. Przez cały ten czas, dziewczyna zdążyła uporządkować rzeczy i posprzątać bałagan. Nigdy nie przyszłoby jej do głowy, że kiedykolwiek padnie ofiarą kradzieży, zwłaszcza kradzieży dokonanej przez „martwą” Sophię.
- Wiesz kto to mógł być?- zapytał Scott, który przybył do Vengardu na prośbę Nikki. – Masz jakichś wrogów?
- Łatwiej byłoby wymienić kto nim nie jest – odparła Nikki, wpatrując się w zniszczony zamek w drzwiach. – Ktoś rozgryzł mój mechanizm. Będę musiała opracować nowy.
- Jeśli nie wejdzie drzwiami, to zrobi to oknem – złodziej podszedł do biurka i przyjrzał się wszystkiemu, co na nim stało. – Coś zniknęło? – zapytał.
- Nie, ale zauważyłam, że moja szczotka jest zupełnie czysta. Nie ma na niej włosów – Nikki wyciągnęła ją z kuferka i pokazała mężczyźnie. – Wiem, że to głupota, ale wydaje mi się, że tylko to ubyło.
- Myślisz, że ktoś włamał się do twego pokoju tylko po to, by zdobyć kilka włosów? Jeśli to prawda, to musisz uważać. Włos może być składnikiem jakiejś mikstury lub częścią zaklęcia. Kto wie, do czego może zostać użyty?
Nikki spuściła delikatnie głowę i pogrążyła się w myślach.
- Muszę dowiedzieć się kto to zrobił – odparła podnosząc wzrok. – To jest teraz najważniejsze.
- Zastanów się dobrze. Kto byłby na tyle wściekły na Ciebie, by użyć włosa jako składnika zaklęcia lub eliksiru. Może to konkurencja? Dowiedzieli się, że sprzedajesz na boku mikstury to może chcą Cię zniszczyć, co?
- Nie sądzę – dziewczyna wyjrzała przez okno i przyjrzała się straganom na rynku. – Boją się ze mną zadzierać. Ech… Kto może mnie tak nienawidzić?
- Znając twoją przeszłość, odpowiem Ci dwoma słowami – cała Myrtana.

czwartek, 11 września 2014

Opowiadanie V, Rozdział III " Wizje"



- Mamo! – rozległ się krzyk dziecka. Sześcioletnia blondynka o dużych, błękitnych oczach wpadła do pracowni matki. Ella, w tym czasie, stała przy stole alchemicznym i przygotowywała jedną z mikstur do swojego sklepu. Kiedy dziewczynka podbiegła do kobiety, czarownica odstawiła mikstury i kucnęła przed dzieckiem.
- Co się stało, Bello? – zapytała, chwytając córkę za twarz.
- Chciałabym wyjść na spacer do lasu – wyjaśniła dziewczynka. – Tak jak co roku w dzień moich urodzin.
- Poproś ojca. Jestem zajęta – kobieta podniosła się i wróciła do pracy.
- On też jest zajęty. Nikt nie ma dziś dla mnie czasu.
- Amelia powinna go mieć w nadmiarze. Może pójdzie z tobą do ogrodu, jak ją grzecznie poprosisz.
- Ale ja nie chcę do ogrodu – Bella przytupnęła nogą. – Chcę zobaczyć dzikie zwierzęta!
- Uspokój się! – Ella nie wytrzymała i uciszyła córkę. – Zwierzęta są niebezpieczne! Nie pamiętasz tego co stało się rok temu?
- Ten wilk do mnie podszedł i obwąchał, a ja go pogłaskałam.
- On mógł cię skrzywdzić, kochanie – kobieta schyliła się do poziomu córki i spojrzała jej prosto w oczy. – Nie pozwolę, aby coś się tobie stało. Ty i twoje rodzeństwo jesteście przyszłością tego rodu. Chcę Cię tylko chronić, Bello. Idź już do swojego pokoju.
Dziewczynka opuściła głowę i wyszła z pracowni matki. W tym czasie, czarownica spojrzała na fiolkę, w której znajdowała się tylko jedna kropla jakiejś mikstury i uśmiechnęła się do siebie.
- Cała wasza trójka jest kluczem do mojego lepszego życia – pomyślała i schowała fiolkę do kieszeni.

niedziela, 7 września 2014

TOP 5: Najlepsze momenty

Witam Was w zupełnie nowej serii na moim blogu. Chciałabym przedstawić wam w niej najlepsze momenty, postacie i rozdziały z mojego bloga. Co tu więcej mówić? Zaczynajmy :)

TOP 5: Najlepsze momenty

5. Ella staje się zła.
Uwielbiam tą scenę nie tylko ze względu na samą bohaterkę, ale również za to, że widzimy w jaki sposób Ella zmienia się z miłej dziewczyny w pragnącej zemsty czarownicę. Sama Ella nie pojawia się często w moich opowiadaniach, przez co niewiele o niej wiemy. Przed pojawieniem się opowiadania skupionego na niej, Ellę poznało tylko wąskie grono osób, z którymi pisałam w "Śniętej Piranii". Nikt wtedy nie wiedział dlaczego tak bardzo chce podporządkować sobie Bellę, co zmusiło ją do przejścia na stronę zła oraz skąd zna magię. Odpowiedzi na to poznajemy lub dopiero poznamy w Opowiadaniu V. Wiele osób może też nie wiedzieć, jak zakończyła się historia Elli w karczmie. Zgodnie z zasadą "Nikt nie rodzi się złym. Złym się staje.", postanowiłam zakończyć jej żywot w sposób ukazujący, że gdzieś tam głęboko skrywała w sobie cząstkę dobra. Udowodniła to wszystkim, poświęcając swoją magię, a zarazem życie, dla dobra córki i jej przyjaciół.

4. Atak potwora na statek i zdrada Nikki.
Nie sądziłam, że ta scena tak mi się spodoba, a uświadomił mi to mój bardzo dobry kolega Bane, którego serdecznie pozdrawiam. Co mnie w niej tak urzekło? Sama nie wiem. Może to, że widzimy przez cały czas Nikki jak zdobywa zaufanie piratów, a potem ich zdradza? Powiem Wam szczerze, że scena ataku potwora na statek wyszła, moim zdaniem, bardzo dobrze. Pisząc tą scenę miałam w głowie rysunek statku piratów i krakena, który oplata go swoimi mackami.
Ps. Moment, gdy Sophia spada z pokładu jest moim ulubionym. :)

3. Śmierć Charlesa - ojca Nikki.
Scena, w której poznajemy Nikki od innej strony. Widzimy, że naprawdę kochała ojca, nie tak jak swego brata. Wyjawienie prawdy o śmierci ciotki oraz informacja o ciąży nie sprawiły jej problemu w podzieleniu się tym z umierającym mężczyzną. To dzięki tej scenie, poznajemy odpowiedź na pytanie: Dlaczego Nikki nazwała syna Charlie? Lubię tą sceną za to, że to tutaj Nikki po raz pierwszy płacze, chowając maskę za którą zawsze się ukrywała.

2. Pierwsza rozmowa Belli z wilkiem.
Kolej na mojego Czerwonego Kapturka! :) Przed pojawieniem się tej sceny, o Belli niewiele wiemy. Pojawiła się w kilku opowiadaniach jako wnuczka Amandy, lecz nic konkretnego nikt nigdy o niej opowiedział. Dopiero, gdy przybywa do "Śniętej Piranii", niektórzy mogą ją poznać - jaka jest, czym się zajmuje, lecz zapewne każdego ciekawiło, dlaczego zawsze chodzi z nią wilk. To opowiadanie wszystko wyjaśnia. Kiedy Ella przenosi duszę Philipa do ciała wilka, chłopak zachowuje wszystkie swoje zmysły, lecz nie jest w stanie kontrolować zwierzęcia. Z chwilą przybycia Belli na kontynent, wilk zaczyna odczuwać pragnienie przebywania w pobliżu blondynki. Spowodowane to jest tym, że to co czuje Philip odczuwa też wilk. Gdy dziewczyna po raz pierwszy zjawia się w Silden, wilk podąża za nią, natomiast kiedy opuszcza miasto, zwierzę pozostaje, ze względu na działającą na niego pełnię. Po ponownych odwiedzinach u babci, Bella dowiaduje się, że od niedawna pewien wilk terroryzuje okolicę i postanawia to zmienić, wyruszając na polowanie na wilka. Po raz kolejny dowiadujemy się, że Bella połączona jest jakoś ze światem zwierząt, dzięki czemu może porozumieć się z nimi. Rozmowa z wilkiem uświadamia Bellę, że to ona musi chronić ludzi przed wilkiem podczas każdej pełni. Oczywiście "plus" za Nikki w tej scenie. :)

1. Pożegnanie Nikki.
Moja ulubiona scena została zainspirowana jednym z odcinków "Gotowych na wszystko", gdzie główne bohaterki żegnają swoją sąsiadkę. Dlaczego jest na miejscu pierwszym? W ostatnim rozdziale opowiadania drugiego jest najwięcej Nikki na stronę A4! A tak na serio to widzimy złodziejkę w różnych sytuacjach i jej zachowania. Kto by się spodziewał, że to Nikki, z własnej woli, pomogła znajomemu w chorobie? Czy wszyscy przypuszczali, że Nikki doceniała wszystko co ma, bardziej niż wydaje się to innym? Kto sądził, że nasza złodziejka bała się starości?
Mimo, że wszyscy sąsiedzi Nikki nie uważali jej za najlepszą przyjaciółkę, to widzimy jak grupa jej najbliższych znajomych zebrała się w jej domu, by po raz ostatni wspomnieć o bohaterce moich opowiadań. Najodważniejsza, najlepsza matka, zjawiskowo piękna oraz jedyna w swoim rodzaju - takimi słowami Belgar, Charlie, Emma i Olivia określili Nikki i rozrzucili jej prochy po całej okolicy, żegnając się z nią po raz ostatni.

poniedziałek, 1 września 2014

Opowiadanie VI, Prolog "Ktoś nadchodzi"



Zaczęło padać. Nikki nadal stała nad grobem, który postawili dla niej Bane i Vanilor. Jej umysł ogarnęły myśli o ostatnich wydarzeniach w lesie. To wszystko działo się tak szybko, nawet nie pamiętała kiedy straciła przytomność.
- Myślicie, że nie żyję? – zapytała i syknęła z bólu, gdy dotknęła swojego lewego boku, na którym znajdowała się niewielka rana. – Odnajdę was później, ale wpierw muszę coś załatwić.
Złodziejka rozejrzała się po okolicy w poszukiwaniu rzeczy pozostawionych przez jej towarzyszy. Niestety nie znalazła pośród nich niczego użytecznego. Miała do dyspozycji swoje dwa sztylety i torbę, w której znajdowało się parę mikstur, jabłko, sakiewka z kilkoma monetami oraz dziennik. Nie tracąc na nic czasu, Nikki ruszyła w kierunku, z którego, jak sądziła, przyszła razem z Bane’m i Vanilorem.
Wędrówka przez las była dla niej bardzo męcząca. Deszcz sprawił, że wszędzie było pełno błota, które spowalniało dziewczynę. Raz zdarzyło się nawet, że ugrzęzła jej noga i przez dłuższy czas próbowała ją uwolnić. Już dawno straciła rachubę czasu. Czy idzie godzinę, dzień, a może tydzień?
Kiedy straciła nadzieję, że natknie się na jakiekolwiek domy, jej oczom ukazała się droga. Natychmiast wybiegła na nią i sprawdziła, czy nie ma nikogo w pobliżu. Szczęśliwie dla niej, spotkała starszą kobietę, która szła wraz z uwiązaną na sznurku kozą.
- Przepraszam, daleko stąd do najbliższego miasta? –zapytała, oddychając ciężko.
Nieznajoma zlustrowała złodziejkę. Włosy miała mokre, do pasa była cała w błocie, a z lewego boku sączyła się krew. W tej chwili, Nikki przypominała jakąś żebraczkę, a nie piękną złodziejkę, którą była.
- Nie – odparła cicho. – Za wzgórzem jest Faring.
Tak! Może Faring nie było miejscem, do którego Nikki wróciłaby z chęcią, ale niczego nie pragnęła tak, jak odpocząć na jakimkolwiek łóżku i zjeść porządny posiłek.
Po półgodzinnej wędrówce, złodziejka dotarła na miejsce. Już na samym wejściu do tutejszej karczmy, zwróciła na siebie uwagę wszystkich jej gości. Zwłaszcza jednego, który siedział przy ladzie. Miał na sobie długi, zielony płaszcz z kapturem, zasłaniającym jego twarz. Kiedy zobaczył Nikki, podniósł się i podszedł do dziewczyny.
- Pójdziesz ze mną do mojego pokoju – powiedział szeptem i chwycił dziewczynę za ramię. Nikki spojrzała na niego i uśmiechnęła się delikatnie, pozwalając odprowadzić się do pomieszczenia na górze.
- W co się teraz wpakowałaś, Nikki? – zapytał mężczyzna, pomagając usiąść jej na łóżku.
- Zbyt długa historia, Scott – mężczyzna podał jej butelkę wody, którą opróżniła w ciągu kilkunastu sekund. – Powiedz mi, co taki złodziej jak ty robi w Faring?
- Odszedłem z gildii – odparł, odsłaniając swoją twarz. Był niewiele starszy od Nikki. Miał brązowe, krótkie włosy, spiczasty nos i małe, zielone oczy. Sprawiał wrażenie bardzo cichej i tajemniczej osoby. – Victor nie nadawał się na przywódcę. Zbyt dużo ode mnie wymagał i zbyt dużo zagarniał dla siebie. Miałem tego dość. Teraz działam w pojedynkę.
- Dobrze zrobiłeś. Nasza grupa już dawno się rozpadła – Nikki poprawiła poduszkę i podłożyła ją sobie pod plecy, opierając się o ścianę. – Mason nie żyje, Brian jest gdzieś na Wyspach Południowych, Victor pewnie dalej siedzi w Vengardzie, a my włóczymy się sami po świecie.
- Dokąd teraz zmierzasz? – Scott spoczął na krześle i oparł się ramieniem o stół.
- Wrócę do mojego pokoju, który wynajmuję w Vengardzie. Muszę dokończyć parę bieżących spraw.
Mężczyzna podniósł się i podszedł do okna.
- Lepiej się prześpij – powiedział, zamykając okno. – Jeśli chcesz niedługo wyruszyć, musisz odzyskać siły.
Złodziejka ułożyła się wygodnie na jakże niewygodnym łóżku i, w przeciągu kilku chwil, zasnęła.
Minęło kilka dni, aż Nikki w pełni odpoczęła. Gdy była już gotowa na podróż do stolicy, pożegnała się ze starym przyjacielem i opuściła miasto. Do Vengardu przybyła późnym popołudniem.
Pomieszczenie, które wynajmowała znajdowało się na najwyższym piętrze dość starego budynku, mieszczącego się tuż przy głównym rynku. Już na samym początku, Nikki poczuła że coś jest nie tak, gdy zobaczyła, że zamek w drzwiach do jej pokoju jest wyłamany.
- To niemożliwe – pomyślała. – Sama go projektowałam.
Kiedy weszła do środka, jej oczom ukazał się wielki bałagan. Wszystkie rzeczy, które pochowane były w różnego rodzaju szafkach i szufladach znajdowały się na podłodze. Ktoś tu czegoś szukał i, w tym momencie, Nikki postawiła sobie za cel dowiedzenie się kto tego dokonał i czego chciał.
Złodziejka podeszła do biurka, na którym stał mały kuferek. Otworzyła go i przyjrzała się zawartości. Znajdowała się tam szczotka, jakieś olejki zapachowe i puder, jednak najbardziej zaniepokoił ją jeden z tych przedmiotów.
- Kim ty jesteś? – zapytała głośno, wpatrując się w szczotkę.
W bliżej nieokreślonym miejscu, długim korytarzem szła kobieta ubrana w białą koszulę, skórzaną kamizelkę i czarne spodnie. Na głowie miała ciemny kapelusz, który zakrywał rude włosy, z przypiętą do niego broszką w kształcie żonkila. Kobieta weszła do średniej wielkości pomieszczenia i spojrzała na mężczyznę stojącego przy stole alchemicznym. Był to czarny mag z Bakareshu.
- Zdobyłaś to co chciałaś? – zapytał.
- Oczywiście, że tak – zaśmiała się i sięgnęła po fiolkę, którą otworzyła i wrzuciła do niej czarny włos.
- To jej włos? Nikki?
Kobieta uśmiechnęła się tryumfalnie.
- Teraz będę mogła się zemścić – zamknęła fiolkę korkiem.
- Myślisz, że dasz radę? Nikki jest jedną z najlepszych złodziejek, jakie chodzą po tym kontynencie.
- Może i Nikki jest złodziejką, ale ja jestem piratem – Sophia odwróciła się w stronę wielkiego lustra i uśmiechnęła się. – A pirat zawsze wygrywa!

Zagubione Fragmenty: IV. "Kule u nogi, cz. 2"

Hej!
Krótka informacja. Na blogu Bane'a dostępna jest druga i ostatnia część opowiadania "Kule u nogi". Opowiadanie to zalicza się do trylogii o Bane'ie i Nikki, więc pozostała jeszcze tylko jedna historia do opowiedzenia, którą napiszę ja. :) Zapraszam do czytania tutaj.

sobota, 30 sierpnia 2014

Opowiadanie V, Rozdział II "Zemsta"





- Jak długo tu mieszkasz? – zapytała Ella, rozglądając się po wnętrzu chaty Girelii, która mieściła się daleko od miasta, w najciemniejszym lesie. W jej wnętrzu, unosił się zapach suszonych ziół, na półkach pełno było różnych mikstur i ksiąg, a pod oknem stał duży stół alchemiczny.
- Odkąd pamiętam – odparła Girelia, przyrządzając przy stole jakieś mikstury. – Moja matka urodziła mnie tutaj i nigdy się stąd nie ruszam, poza wyprawami do miasta.
- A kim był twój ojciec? – córka Amandy zaczęła chodzić po pomieszczeniu i dotykać różnych, dziwnych przedmiotów.
- Nie znałam go. Pewnie poznał moją matkę w jakiejś tawernie, spędził z nią noc i tyle go widziała.
- Przykro mi – powiedziała Ella, wpatrując się w to, jak jej nowa znajoma siatkuje zioła. – Nie zastanawiało cię nigdy, co twój ojciec robi w życiu? Czy ma rodzinę?
- Ależ oczywiście! – dziewczyna odłożyła nóż i spojrzała na Ellę. – On nie żyje, a jego rodzina mieszka w Stewark i powodzi im się całkiem dobrze.
- Zabiłaś go?! – dziewczyna była zaskoczona tym, co powiedziała jej Girelia.
- Chciałabym, ale to byłoby zbyt łatwe – podniosła się ze stołka i sięgnęła po książkę z półki. Otworzyła ją na jednej ze stron. – Mój ojciec zmarł zanim dowiedziałam się o jego życiu. Jedyne czego pragnę teraz to zemsty za to, że porzucił moją matkę. Przez tyle lat żyłam z myślą, że gdyby nie zostawił wtedy mojej matki, żyłabym spokojnie na jakimś dworze i zajadała się pysznościami, przygotowanymi przez mojego osobistego kucharza.
- W jaki sposób chcesz się zemścić? – Ella przysiadła na ławie stojącej pod oknem i oparła się łokciem o stół.
- Zwykła klątwa nic więcej – wyjaśniła Girelia. – Mój ojciec, oprócz mnie, ma jeszcze jedną córkę. Planuję rzucić na nią klątwę, która pogrąży ją w wiecznym śnie, przypominającym stan śmierci.
- Śmierć tej dziewczyny jest tym czego pragniesz najbardziej? Na twoim miejscu zrobiłabym coś więcej. Zemsta musi być widowiskowa.
Girelia zaśmiała się.
- W takim razie, co byś zrobiła? – zapytała.
- Niech pomyślę – Ella zaczęła zastanawiać się nad możliwościami. – Gdyby możliwe były podróże w czasie, cofnęłabym się do chwili, gdy twój ojciec poznaje swoją przyszłą żonę i nie dopuściłabym do ich spotkania. Wtedy istniałoby duże prawdopodobieństwo, że ożeniłby się z twoją matką i miałabyś wszystko to, co teraz ma ta dziewczyna.
Girelia spojrzała na Ellę ze zdziwieniem. Nie spodziewała się, że usłyszy takie słowa z jej ust.
- Podróże w czasie to zbyt mroczna i niebezpieczna magia na możliwości największych magów stąpających po tym świecie. Jeden błąd może decydować o twoim być albo nie być.
- Więc one są możliwe?
- Teoretycznie tak, jednak nikt nigdy nie rzucił takiego zaklęcia.
W tym momencie, Ella zaczęła myśleć o tym, co by było gdyby udało jej się rzucić takie zaklęcie i pozbyłaby się wcześniej dziewczyny, która ją poniżyła.
- Widzę, że zemsta płynie również w twoich żyłach – Girelia przyjrzała się nowej znajomej. – Myślałaś o tym, co chcesz jej zrobić?
- Chcę tylko jednego – Ella podniosła się i wyjrzała przez okno. – Chcę, aby została ośmieszona przed całym miastem. Niech poczuje to, co ja czułam.
- Chyba wiem jak ci pomóc – Girelia uśmiechnęła się do dziewczyny i otworzyła księgę na pewnej stronie. – W przeciągu tygodnia, twoja zemsta się ziści.
Ella odwzajemniła uśmiech.
Siedem dni później, gdy obie dziewczyny wyruszyły do miasta, by Ella w końcu mogła dopełnić swojej zemsty, odnalazły właściwy dom i zakradły się pod jego bramę.
- Mam nadzieję, że to zadziała – odparła Ella, spoglądając na kosz pełen jabłek, który trzymała jej nowa przyjaciółka.
- Jeśli zje jabłko to zaklęcie ją dotknie. Musimy znaleźć sposób by jej to wcisnąć – Girelia rozejrzała się po okolicy. W pewnym momencie, zauważyła, że drzwi domostwa otwierają się i wychodzi z niej młoda dziewczyna. – To ona? – zapytała.
Ella przyjrzała jej się uważnie. Pamiętała tamten moment, jakby to było wczoraj. Na widok dziewczyny skrzywiła się i przytaknęła.
- Dobrze. Ukryj się gdzieś – zaproponowała Girelia. – Możliwe, że może Cię poznać, a wtedy nici z twojej zemsty.
Córka Amandy pobiegła w dół uliczki i schowała się za ogrodzeniem. Stała w takim miejscu, by mogła widzieć jak najwięcej. W tym samym czasie, jej nowa przyjaciółka zbliżyła się do wysokiego płotu i krzyknęła do dziewczyny, która przed chwilą opuściła dom. Jasnowłosa kobieta zbliżyła się do Girelii i spojrzała na kosz pełen jabłek, który trzymała.
- Sprzedajesz je? – zapytała.
- Tak. Może zechce panienka skosztować? – wyciągnęła owoc z koszyka i podała go dziewczynie. – Rosną w moim sadzie, daleko od miasta. Wszyscy chwalą sobie ich smak.
Córka lorda nie zastanawiała się długo i chwyciła jabłko, które natychmiast ugryzła.
W tym samym momencie, Ella obserwowała wszystko z daleka. Kiedy ujrzała, jak jasnowłosa dziewczyna bierze kęs jabłka, uśmiechnęła się i podskoczyła z radości, przez co wpadła na dwójkę mężczyzn, którzy przechodzili obok. Starszy wyglądał na jakieś dwadzieścia pięć lat, natomiast młodszy miał prawdopodobnie niecałe dwadzieścia.
- Przepraszam bardzo – odpowiedziała Ella, gdy spojrzała na mężczyzn. – Nie zauważyłam panów.
- Nic się nie stało – odparł młodszy. – Czekasz tu na kogoś?
Młoda czarownica zająknęła się. Nie wiedziała co ma odpowiedzieć. W końcu, udało jej się wydusić parę słów.
- Moja siostra sprzedaje jabłka. Właśnie częstuje tamtą dziewczynę – wskazała palcem na blondynkę.
Po chwili, dołączyła do nie Girelia.
- Ello, musimy już wracać – odparła, wpatrując się w nieznajomych. – Rodzice będą się niecierpliwić.
- W porządku – spojrzała na dwójkę młodzieńców i ukłoniła się w ich kierunku. – Jeszcze raz przepraszam – dodała i ruszyły obie w stronę bram miasta.
- Też chciałem jabłko! – wykrzyknął starszy mężczyzna.
- Może Cynthia się z tobą podzieli? – odezwał się młodszy.
- Chyba nie znasz naszej siostry, Leopoldzie – zaśmiał się i razem z bratem udał się do domu.
Minęło kilka dni zanim dziewczyny dowiedziały się o skutkach zemsty Elli. Girelia wpadła do chaty, z wielkim uśmiechem na twarzy, i rzuciła na podłogę kosz pełen ziół.
- Udało się! – zawołała. – Nasza panienka skompromitowała się przed wszystkimi!
Ella wybiegła z pokoju obok i rzuciła się w ramiona Girelii.
- Opowiadaj! Wszystko!
- Król zorganizował jakiś bal w zamku i zaprosił wielu lordów, w tym lorda Paraza z dziećmi. W pewnym momencie, nasza blond włosa dama zaczęła gadać wszystko to, co przyszło jej na myśl. Obrażała każdego, o kim pomyślała! Niestety została wyprowadzona przez ojca, zanim przybył król, więc najciekawsze się nie wydarzyło. Nawet teraz zachowuje się jak ktoś zupełnie inny.
- Dobre i to – odparła Ella, a na jej twarzy pojawił się wielki uśmiech. – Normalnego życia teraz mieć nie będzie. Zemsta się dokonała.
Wieczorem tego samego dnia, zadowolona Ella błąkała się bez celu po chacie Girelii. Najbardziej na świecie była ciekawa miejsca, do którego przyjaciółka zabroniła jej wchodzić. Był to niewielki pokoik zamykany na klucz. Szczęśliwie dla młodej czarownicy, były one otwarte, więc wykorzystując chwilę, Ella wśliznęła się do środka.
- Pokój, jak każdy inny – pomyślała, rozglądając się po jego wnętrzu. Kilka regałów z książkami, kolejny stół alchemiczny i stolik z kryształową kulą na środku. Spoglądając na przedmiot znajdujący   stole, Ella zadała sobie jedno pytanie. – Czyżby Girelia potrafiła wróżyć? – zapytała głośno.
- Oczywiście – odezwała się głos zza jej pleców. Girelia podeszła do stolika i usiadła przy nim. – Od urodzenia mam moc jasnowidzenia.
- Jasnowidzenie? – zapytała zdziwiona. – Możesz mnie tego nauczyć?
- Nie. Tego nie da się nauczyć, moja droga. Z tym trzeba się urodzić.
Ella dosiadła się do stolika i skupiła wzrok na kuli.
- Przepraszam, że tak tu weszłam, ale drzwi były otwarte. Mogłabyś mi coś przewidzieć?
- Owszem, jednak niczego nie można być pewnym. Obrazy, które widzę są tylko częścią ogromnej układanki, której części interpretowane nieodpowiednio mogą przynieść odwrotny skutek – wyjaśniła jej i dotknęła dłonią kuli. – Dotknij jej.
Ella wyciągnęła dłoń i wraz z momentem zetknięcia się opuszków palców z kryształem, poczuła ogromną energię przepływającą przez nią. Tysiące obrazów zaczęło przelatywać jej przed oczami. Widziała siebie na swoim ślubie, blondynkę w czerwonej pelerynie, z którą kłóci się przed jakąś karczmą, a także czarnowłosą kobietę, która spada z konia, uderzając przy tym głową o kamień. To były tylko nieliczne z obrazów, które widziała Ella. Kiedy się ocknęła, leżała na ziemi. Girelia klęczała nad nią i próbowała porozumieć się z nią.
- Ella! Słyszysz mnie?! – krzyczała.
- Tak – odparła cicho młoda dziewczyna. – Dlaczego tak krzyczysz?
- Byłaś nieprzytomna przez kilkanaście minut. Myślałam, że coś poważnego się tobie stało.
- Kilkanaście minut? Wydawało mi się, że minęło kilka sekund.
- Widocznie twoja moc wpłynęła jakoś na moje wizje. Widziałaś coś?
Ella nie odpowiedziała. Podniosła głowę i położyła na niej obie dłonie.
- Ella, widziałaś coś?! – Girelia potrząsnęła przyjaciółką, która podniosła wzrok i spojrzała na czarownicę.
- Swoją przyszłość – odparła Ella. – Widziałam całą swoją przyszłość.
Od momentu, gdy dziewczyna zobaczyła swoją przyszłość, zaczęła dążyć do tego, aby wszystkie wizje sprawdziły się. Większość dotyczyła jej późniejszego życia, jednak brały one swój początek od jednego, bardzo ważnego wydarzenia. Był nim ślub Elli i Leopolda.
- Od tego muszę zacząć – pomyślała. – On jest moją przepustką do wyższych sfer.
Następnego dnia, Ella przyczaiła się pod domem Leopolda, wyczekując momentu, gdy wyjdzie na zewnątrz. Kiedy już do tego doszło, za wszelką cenę, starała się przebywać w jego otoczeniu. Robiła to tak długo, aż młodzieniec podszedł do niej i rozpoczął rozmowę. Z początku ich pogawędki były krótkie, lecz z czasem wydłużały się, a Leopold i Ella stali się sobie bliżsi. Tak bliscy, że pewnego dnia Leopold poprosił przyjaciółkę o spotkanie na plaży, gdzie wyznał jej miłość. Z racji tego, że dzieliła ich bariera społeczna, kochankowie musieli nadal pozostać w ukryciu.
Dni i tygodnie mijały, a Ella nadal nie otrzymała swojego pierścionka zaręczynowego. Podczas jednego z ich spotkań postanowiła zapytać o to Leopolda.
- Kochanie, co dalej z nami będzie? Mamy przez całe życie ukrywać się przed resztą świata – ścisnęła jego dłoń. – Powiedzmy o tym twojemu ojcu.
- On się nie zgodzi – odparł młodzieniec. – Nigdy nie pozwoliłby na zmieszanie szlacheckiej krwi z krwią jakiejś farmerki.
- Wiesz, że nie jestem zwykłą farmerką. Twój ojciec polubiłby moje zdolności, gdyby w jakiś sposób byłyby mu użyteczne.
Mężczyzna spojrzał wymownie na ukochaną i zgodził się niechętnie na przedstawienie Elli jego ojcu.
Stało się to dwa dni później. Gdy lord Paraz zobaczył młodą dziewczynę, nie chciał dopuścić do siebie myśli, że jego najmłodszy syn, chce poślubić prostą wieśniaczkę.
- Nie zgadzam się na żadne twoje wymysły – wykrzyknął, uderzając pięścią w stół. – Weźmiesz za żonę dziewczynę z porządnego rodu.
- Kocham ją, a ona mnie – odparł Leopold, ściskając dłoń Elli. – Poza tym, mam dwóch starszych braci, których możesz „dobrze” ożenić. Chcę tylko być szczęśliwy z Ellą.
- Mój synu – zaczął lord Paraz. – Jesteś zbyt młody, żeby wiedzieć cokolwiek o szczęściu i prawdziwej miłości. To wszystko przychodzi z wiekiem. Skąd wiesz, czy ona będzie ci wierna do śmierci? – wskazał palcem na dziewczynę. – Dała ci tylko puste słowo? Dam ci jedną radę. Kierowanie się sercem jest bardzo niebezpieczne.
- Naprawdę nie ma niczego, co pozwoliłoby panu zgodzić się na nasz związek? – Ella postanowiła sama zadbać o swoją przyszłość, widząc, że zmierza to w złym kierunku.
- Ha! – zaśmiał się ojciec Leopolda. – Myślisz, że byłabyś w stanie zrobić coś, dzięki czemu zmieniłbym decyzję? Nie masz takiej mocy! Jesteś tylko słabą wieśniaczką!
Ella nie zareagowała na obrazę. Zbliżyła się do lorda i uśmiechnęła delikatnie.
- Powiedz, czego pragniesz, mój lordzie, a zrobię to.
- A jeśli to się nie uda?
- Będziesz mógł mnie zabić – odparła dziewczyna. W jej oczach widać było pewność siebie, która utwierdziła Paraza, że Ella nie kłamie.
- Ello, co ty wyprawiasz? – zaniepokoił się Leopold. – Możesz przez to zginąć!
- Nie boję się – powiedziała spokojnym głosem, wpatrując się w ukochanego. Następnie spojrzała na jego ojca. – Co mam zrobić? – zapytała.
- Hmmm – zamyślił się. – Nie tak dawno spotkała mnie pewna przykrość. Moja córka oszalała, straciła rozum lub coś podobnego. Wielu mądrych próbowało już swoich sił, lecz bez rezultatów. Chcę abyś sprawiła, że moja ukochana córka do mnie wróci.
Ella była zaskoczona prośbą mężczyzny, jednak nie dała tego poznać po sobie. Jej plan zemsty był na nic! Teraz będzie musiała wszystko odkręcić.
- Jak sobie życzysz, mój lordzie – odparła i wraz z Leopoldem opuściła posiadłość rodziny Mills.
Z chwilą gdy sama wróciła do domu, Ella podbiegła do stołu alchemicznego i wyciągnęła księgę w poszukiwaniu antidotum na czar, który rzuciła na siostrę ukochanego. Przekładała kartkę za kartką, jednak nigdzie nie mogła znaleźć tego, czego potrzebowała.
- Girelia! – krzyknęła, odrzucając księgę na bok. – Chodź tu! Szybko!
Gdy zjawiła się młoda czarownica, Ella podbiegła do niej i złapała ją za ramiona.
- Jak mogę cofnąć urok, który rzuciłyśmy na tą flądrę?
- Chcesz to cofnąć? Dlaczego? – dziewczyna była zdziwiona zachowaniem przyjaciółki. Wcześniej niczego tak nie pragnęła jak zemsty, a teraz chce wszystko naprawić.
- Jak jej pomogę, dostanę to czego pragnę – wyjaśniła krótko. - To nie czas na opowiadanie całej historii. Wiesz jak to odwrócić?
- Oczywiście – przytaknęła Girelia i podeszła do oszklonej gabloty. – Jad żmii, oczy ścierwojada, skrzydła krwiopijcy… - wyliczała cicho pod nosem. – Mam! Łza bogini – podała Elli niewielką fiolkę wypełnioną błękitnym płynem.
- To pomoże?
- Łza bogini odczyni każdą klątwę, każdy urok i każde zaklęcie. Przywróci wszystko do pierwotnego stanu.
- Dziękuję. Wiele tobie zawdzięczam – Ella uścisnęła ją i wybiegła, czym prędzej, z chaty.
Girelia podążyła za nią wzrokiem, zastanawiając się co ją jeszcze może spotkać ze strony znajomej z Myrthany.
Minęło wiele tygodni, aż w chacie Girelii ponownie zjawiła się Ella. Pierwsze, co rzuciło się w oczy blondynce, był strój dziewczyny. Nie była to błękitna suknia z wieloma łatami, jaką zapamiętała, lecz piękna, fioletowa kreacja z długimi rękawami i złotymi zdobieniami. Na szyi miała skromny naszyjnik z białym kamieniem, a na palcu znajdowała się obrączka.
- Witaj, przyjaciółko – powiedziała Ella, ściskając znajomą. – Udało się! Jestem żoną Leopolda!
- Właśnie widzę – odparła dziewczyna, przyglądając się każdemu calowi jej stroju. – Wnioskuję, że twoja nowa siostra ma się dobrze.
- Niestety tak. Zanim podałam jej antidotum, rzuciłam na nią czar zapomnienia, aby nie pamiętała naszego pierwszego spotkania w Silden – Ella otrzepała trochę kurzu ze stołka i usiadła na nim. – W końcu mam to, czego pragnęłam.
- Moje gratulacje – Girelia oparła się o stół i wpatrzona w przyjaciółkę zapytała. – Co teraz zamierzasz? Czego dotyczyła kolejna wizja?
Ella uśmiechnęła na samą myśl o swojej przyszłości.
- Muszę urodzić trójkę dzieci i je wychować – wyznała. – Do czasu, aż moja młodsza córka nie osiągnie siedmiu lat, nic nie zdziałam. Będę miała dużo czasu na poukładanie wszystkich obrazów w głowie, a kiedy będę już gotowa, nie będzie istniała siła zdolna mnie powstrzymać.