sobota, 29 marca 2014

Porozmawiajmy z... babcią Nicollette!



- Witam wszystkich bardzo serdecznie. Dziś wyjątkowy wywiad z wyjątkową osobą. Razem ze mną jest babcia naszej ulubionej złodziejki – Nicollette! Witam panią.
Witaj. Dziękuję, za to specjalne zaproszenie.
- Pani historia jest jedną wielką niewiadomą i niewiele osób zna choćby jej część, dlatego mam do pani mnóstwo pytań. Czy możemy zacząć?
Oczywiście.
- Jest pani babcią Nikki. Z tego co wiem, to wnuczka otrzymała imię po pani. Jest pani z niej dumna?
Zawsze. Od początku do końca nad nią czuwałam. Nikki była moim oczkiem w głowie. Kochałam ją, jak nikogo innego na świecie.
- Przejdźmy do wcześniejszych wydarzeń. Wiadomym jest to, że tak jak wnuczka, zajmowała się pani złodziejstwem. Jak to się stało, że wybrała pani tą ścieżkę?
Złożyło się na to wiele czynników, z czego najgłówniejszym była bieda i głód panujący w domu. Razem z moim ukochanym, wstąpiłam do grupy złodziei, by polepszyć trochę nasze życie. To był największy błąd mojego życia.
- Dlaczego pani tak myśli?
W wyniku włamania do zamku królewskiego, mój partner został przechwycony, a ja zdołałam uciec. Na nic zdała mi się ucieczka, gdyż kilka tygodni po tym zajściu zostałam odnaleziona i wysłana na Khorinis do Kolonii Karnej.
- Jak wyglądało tam pani życie?
Niewiele było tam kobiet, więc cały czas byłam otoczona przez mężczyzn. Podróżowałam pomiędzy obozami, zajmując się typowymi dla kobiet czynnościami. W końcu trafiłam do karczmy w Nowym Obozie, w której zostałam kelnerką. Potem działo się wiele rzeczy, jednak zawsze trzymałam się na uboczu, aż do czasu, gdy zdołałam uciec.
- Z tego co mi wiadomo to uciekła pani do Khorinis i tam dołączyła pani do gildii złodziei. Co było dalej?
Wykonywałam pewne zadanie dla przełożonych. Płynęłam samotnie łódką do jednej z kryjówek, jednak prąd był zbyt silny i zniósł mnie z dala od wyspy. Pamiętam tylko burzę i, że ocknęłam się na plaży niedaleko Obozu na Bagnie.
- Powrót do Kolonii musiał być ogromnym przeżyciem.
Nie można tego porównywać z niczym innym. Załamałam się wtedy. Wszystkie moje starania poszły na marne. Po kilku tygodniach, dotarło do mnie, że moim przeznaczeniem jest pobyt w Kolonii.
- Co pani poczuła, gdy po raz drugi zaistniała okazja opuszczenia więzienia? Jak do tego doszło?
Pamiętam ten dzień, jakby to było wczoraj. Stałam na moście niedaleko Starego Obozu i przeglądałam się płynącej wodzie. W pewnej chwili, podszedł do mnie mój przyjaciel – czarny mag, a bariera, otaczająca kolonię, opadła. Byłam wtedy bardzo szczęśliwa. Poczułam, że jest jeszcze nadzieja na powrót do domu.
- Uciekła pani wtedy z tym czarnym magiem na kontynent. Co było potem?
Załatwiłam wszystkie swoje sprawy i postanowiłam wyruszyć z nim na Korshaan.
- Co panią tam zaciągnęło?
Ruiny, a w nich złoto! Myślałaś, że po kim Nikki odziedziczyła uwielbienie do wszelkich kosztowności? – śmieje się. – Zamieszkałam tam razem z innymi, w obozie na plaży, chociaż nie trzymałam się blisko nich. Robiłam to, co chciałam.
- Czy to na Korshaan poznała pani swojego przyszłego męża?
Oczywiście. Gregory przybył na wyspę trzy miesiące po tym, jak ja się tam zjawiłam. Z początku, tylko się do siebie uśmiechaliśmy i wymienialiśmy spojrzenia. Potem, zaczęły się pogawędki i wspólne wyprawy, a podczas jednej z naszych przygód wyznał mi miłość. To było cudowne. Greg wypełnił w moim życiu tą pustkę, którą nosiłam w sobie od dawna. Kilka miesięcy później, wyszłam za niego i zaszłam w ciążę. Doszliśmy do wniosku, że Korshaan jest nieodpowiednie do wychowywania tam dziecka, więc opuściliśmy wyspę, gdy byłam w 4 miesiącu ciąży.
- Przybyła pani do Silden, urodziła córkę i wiodła normalne życie?
Tak. Mąż był myśliwym, więc czasami znikał na kilka dni, dlatego też sama musiałam coś ze sobą zrobić, by nie nudzić się w domu. Ellen była spokojnym dzieckiem. Większość dnia przesypiała, dlatego zajęłam się alchemią. Zbierałam zioła, przygotowywałam mikstury. Wiele osób z okolicy przychodziło do mnie po lekarstwa. Byłam w tym dobra.
- A gdzie pani nabyła tą umiejętność?
Na Khorinis. Człowiek wiele potrafi się nauczyć, będąc zamknięty wraz z innymi ludźmi.
- No tak. Powróćmy jeszcze do Kolonii Karnej. Interesuje mnie bardzo historia pewnej rzeczy, którą miała pani zawsze przy sobie. Chodzi mi o amulet. Skąd go pani miała?
Była to pamiątka rodzinna. Z tego co wiem, moja prababcia otrzymała go od swojego przyjaciela. Może się to wydać śmieszne, ale ten jej przyjaciel to pradziadek mojego znajomego czarnego maga. Zawsze myślałam, że amulet był przekazywany z pokolenia na pokolenie, bo niósł szczęście dla osoby go posiadającej. Byłam w błędzie. Amulet ciągnął ze sobą zło. Kilka razy otarłam się, przez niego, o śmierć. Wiele razy próbowałam się go pozbyć, lecz zawsze do mnie wracał. W końcu, gdy razem z Gregorym przybyłam do Silden, spotkałam młodą dziewczynę - Amandę, z którą umówiłam się, że to ona przechowa amulet. Nie wiem, dlaczego chciała to zrobić, ale najważniejsze, że udało się. Amulet zniknął i nie widziałam go już do końca swych dni.
- Pozbyła się pani amuletu, lecz wiele lat później dotknęła panią straszna tragedia. Zginął pani mąż, a rok później, pani córka – Ellen – umarła podczas porodu Nikki.
Śmierć własnego dziecka jest wstrząsająca. Żaden rodzic nie powinien przeżyć takich chwil. Musiałam wtedy pomóc Charliemu w opiece nad Jamesem i małą Nikki. Między mną, a wnuczką wytworzyła się wyjątkowa więź. Całe dnie spędzała w moim sklepie alchemicznym, pomagając mi w pracy. Nikki była ostatnią częścią Ellen na tym świecie. Byłam do niej bardzo przywiązania. Niestety, gdy skończyła 7 lat, bogowie zabrali mnie do siebie, skąd przyglądałam się wnuczce przez jej całe życie.
- Dziękuję za wywiad. Jestem szczęśliwa, że mogłam z panią porozmawiać.
Również dziękuję. Do zobaczenia.

sobota, 22 marca 2014

Pieśń

Hej.
Zapewne zdziwił was tytuł postu. Czyżby Nikki ułożyła jakąś własną pieśń? A może ma zamiar, tylko weny brakuje? Nic z tych rzeczy. Za każdym razem zapominam to zrobić i oto specjalnie w oddzielnym poście zamierzam pokazać wam ponownie pieśń o Nikki, którą mieliście okazję zobaczyć w ostatnim rozdziale o Belli. Dlaczego wstawiam to ponownie? Ponieważ jeszcze nie przedstawiłam autora tej pieśni. A jest nim mój wierny kompan, podróżujący ze mną do krainy, gdzie wena spływa na ciebie codziennie i, dzięki niej, tworzysz cudowne opowiadanie. Gratulacje dla Bane'a za jego cudowny utwór.
Oto i pieśń:



W cieniach północy i w blasku południa,
W lordowskich zamkach i przy chłopskich studniach,
W gospodach zapadłych i między statków pokładami,
Na traktach kamienistych i pod baszt dachami,
Wszędzie brzmią pieśni o pewnej,
Złodziejce nadobnej i pięknej,
Co włosy ma czarne jak grzech,
I jak pieśń brzmi jej okrutny śmiech!
 
Królowo złodziei,
Za którą bogacze krzyczeli,
Wejdziesz do domu mojego,
I nie zostawisz w nim niczego.

Pani która dostaniesz się wszędzie,
Wytrychem i pocałunkiem,
Ty nitki intryg przędziesz,
Damo parająca się rabunkiem,
Nikt cię w nocy nie ujrzy,
Nikt bogactw już nie zabierze,
Gdy wzrok twój ujrzą zabójczy,
Zmówią ostatnie pacierze.
 
Królowo złodziei,
Za którą mężowie krzyczeli,
Wejdziesz do serca mojego,
I nie zostawisz w nim niczego.
 
Wielu mężczyzn już wpadło,
W twoje miłosne sidła,
Tyle małżeństw się rozpadło,
Przez urok i twe romansidła,
Lecz mężczyzna wśród piasków Varantu,
O oczach koloru szmaragdu,
W końcu złote serce pochwycił,
I warstwę lodu na nim spłycił.

sobota, 15 marca 2014

Twitter!

Hej!
Mam dla was krótką wiadomość. Od dnia dzisiejszego, rozszerzam swoją działalność o Twitter, gdzie będę dużo częściej się udzielała, niż to ma miejsce tutaj. Co będę tam robiła? Krótkie notki dotyczące opowiadań, mojego bloga oraz różnych ciekawych rzeczy, które mam nadzieję napotkać w otchłani internetu.
Oto link:  https://twitter.com/StoryNikki
Pozdrawiam,
Nikki :)

wtorek, 11 marca 2014

Ogłoszenie

Hej!
Chciałabym podzielić się kilkoma informacjami dotyczącymi bloga. Po pierwsze, w tym miesiącu wywiad będzie i żadna siła nie sprawi, że nie będę w stanie go napisać. Jedyne pytanie to "kiedy?" Drugą ważną rzeczą jest zbiór informacji o karczmie i wyjaśnienie kilku wątków, które miały w niej miejsce, a są ważne dla fabuły moich opowiadań.
Po trzecie, następne moje opowiadanie dotyczyć będzie Elli - matki Belli, jednak jego premiera cały czas jest przekładana.
Na koniec kolejna część opowiadania z serii "Zagubione Fragmenty", które tworzę wraz z Bane'em. Jego publikacja będzie zależała od Bane'a, który je pisze. Nie mogę obiecać kiedy to się stanie, ale początek już jest! :)
Bardzo chciałabym Was przeprosić za ten zastój na blogu, który wywołany jest przez brak czasu na pisanie, jak i brak weny. Mam nadzieję, że to zrozumiecie.
Pozdrawiam,
Nikki

sobota, 1 marca 2014

Poznajcie... Jasmine!


Jasmine to Królowa Wróżek, która zamieszkuje tą krainę odkąd została stworzona. W przeciwieństwie do Złej Czarownicy, zależy jej na dobru mieszkańców Arindale i, dzięki swojej magii, jest w stanie zrobić wszystko, by obronić ich przed mrokiem. Jasmine traktuje wszystkich swoich podopiecznych jak własne dzieci. Czasami jest surowa, a bywa też zupełnie sympatyczną i kochającą matką.
Jako najdłużej żyjąca istota w królestwie, to ona utworzyła Radę Najwyższą, w której skład wchodzi ona sama, król oraz pięcioro Magicznych. Głównym zadaniem Rady jest podejmowanie najważniejszych decyzji dotyczących krainy.
Jasmine, jak na wróżkę przystało, zamieszkuje Bajkowy Las, znajdujący się na południe od Białego Zamku. Wraz z pozostałymi wróżkami jest odpowiedzialna za ochronę mieszkańców i ofiarowanie pomocy, jakiej by potrzebowali. Chcąc sprawić, żeby wszystkim wiodło się jak najlepiej, wróżka sprowadziła do Arindale pięcioro Magicznych, którzy mieli jej pomóc w tworzeniu lepszego świata. Czy to był dobry pomysł?
Jej konflikt z Czarną Czarownicą trwa już od około 100 lat i został zapoczątkowany śmiercią jednej z najważniejszych osób, za co Jasmine obwiniła wiedźmę. Czy wróżka zwycięży, gdy Zła Czarownica powróciła? Czy jest na tyle silna, by ją pokonać?


 Jasmine podczas wróżenia ze swojej kuli.
_____________________________________________________________________________
Oto kolejna postać z mojego najnowszego opowiadania, które planuje opublikować na jesień. Po wielu długich chwilach rozmyślań nad tytułem tego opowiadania, udało mi się osiągnąć to czego pragnęłam. Od dnia dzisiejszego seria ta będzie nosiła nazwę: "Pewnego razu...".
Za miesiąc, mam zamiar przedstawić wam kolejną postać. Czas chyba poznać jakichś pomocników Złej Czarownicy, co? Poznacie takiego, co został zmuszony do wypełniania jej rozkazów. :) Trzymajcie się.