sobota, 16 marca 2013

Opowiadanie I, Rozdział III "Więzień"

W jednym z klanów w Nordmarze, mieszkała pewna kobieta. Nie było w niej nic niezwykłego. Miała kochającego męża, piękną córkę i dużo przyjaciół. Nie wyróżniała się niczym od innych. Pewnego dnia, owa kobieta, zapragnęła, aby w jej życiu wydarzyło się coś co zapamięta na długo. I tak się stało. Zdarzyło się to kilka miesięcy przed rozpoczęciem naszej historii. Isabella, bo tak się nazywała kobieta, zajmowała się domem, tak jak robiła to co dzień. Należy także wspomnieć, że czasami pomagała ona drwalom, pracującym niedaleko, przynosząc im ciepłe posiłki. Tego dnia, gdy opuściła obóz drwali i skierowała się z powrotem do Klanu Wilka, spotkała pewną staruszkę. Sam fakt przebywania tej kobiety w Nordmarze zdziwił Isabellę. Nieznajoma poprosiła ją o pomoc w dostarczeniu pewnej przesyłki do jednego z mieszkańców Myrtany.
-Niestety, ale nie mogę się na to zgodzić.- Odpowiedziała Isabella, która nadal była zaszokowana obecnością staruszki w tych stronach.- Mam tutaj swój dom, rodzinę. Nie mam czasu na podróże. Mogę poprosić kogoś z wioski, aby się tym zajął.
-Nie! Wybrałam ciebie i tak ma pozostać. Proszę cię, nie pozostało mi już wiele dni, a przesyłka musi zostać dostarczona.
Isabella przez moment przyglądała się obcej kobiecie, a że miała dobre serce i nigdy nie potrafiła odmawiać ludziom, zgodziła się.
-Dziękuję, moja droga.- Odparła staruszka, po czym wyjęła z torby, niewielkie pudełko i oddała je nieznajomej.- To są bardzo ważne dokumenty. Muszą zostać dostarczone człowiekowi o imieniu William. Znajdziesz go, w jego dworku, który mieści się przy drodze między Ardeą, a Vengardem. Tylko proszę nikomu o tym nie mówić.
Isabella kiwając głową, oznajmiła, że rozumie wszystko co zostało jej przekazane. Wpatrując się w drewnianą skrzyneczkę, trzymaną na rękach, zaczęła zastanawiać się nad jej zawartością.
-Przepraszam, mam jeszcze jedno pytanie.- W chwili, gdy zaczęła mówić, zauważyła, że staruszka zniknęła i nie zostały po niej żadne ślady, mimo, że nie padało i nie wiał wiatr. Była tym faktem bardzo zdziwiona.
Gdy wróciła do domu, postanowiła obejrzeć dokładnie otrzymane dokumenty. Niestety, próbując różnych metod, nie zdołała otworzyć kuferka. Porzucając wszelką nadzieję, na zaspokojenie swojej ciekawości, Isabella uznała, aby odłożyć to na jutro.
Powróćmy jednak, do teraźniejszości. W czasie, gdy Victor- przywódca gildii, zajmował się śledztwem, Nikki i Mason mieli okazję odpocząć trochę od „pracy”. Zatrzymali się w Silden, w rodzinnym domu Nikki.
-Witajcie kochani.- W drzwiach powitał ich mężczyzna w wieku około 50 lat.- Ubrany był w stare, wytarte spodnie robocze i cienką, również zniszczoną koszulę. Jego włosy były siwe, choć i tak nie zostało mu już ich zbyt wiele.- Wchodźcie. Czekałem na was.-Dziękuje, tato.- Odparła Nikki, uśmiechając się.- Chcielibyśmy pobyć tutaj kilka dni. Mam nadzieję, że nie masz nic przeciwko?-Ależ nie! Przecież to także twój dom, więc możesz zapraszać kogo chcesz.- Mężczyzna uściskał Nikki, a następnie przywitał się z chłopakiem.- Mason, dawno cię nie widziałem. Co robiłeś przez ten czas?-Popłynąłem do rodziców na kilka tygodni, a gdy już wróciłem miałem kilka spraw w stolicy.- Mason wydawał się być niechętny do rozmowy. Ostatnie podróże i praca sprawiły, że jedyne o czym marzył to wygodne łóżko.
-Dobrze. To ja wam nie będę przeszkadzał.- Odparł ojciec dziewczyny, wyglądając przez okno.- Widzę, że mam klientów. Muszę wracać do pracy.- Po chwili odszedł, a para została sama w domu.
Pomieszczenie, w którym się znajdowali, stanowił duży pokój, w którym stał wielki stół, krzesła i kilka szafek. Na ścianach znajdowały się obrazy, przedstawiające różne krajobrazy Myrtany- od plaż, znajdujących się na południu, aż po dzikie lasy na zachodzie.
Nikki i Mason postanowili, że pozostaną tutaj przez najbliższe kilka tygodni, aż do momentu, gdy dostaną kolejne informacje na temat śledztwa. Nie spodziewali się jednak, że te wiadomości dotrą do nich, w ciągu kilku dni.
-Musimy wracać do Vengardu.- Powiedziała Nikki, czytając list.- Victor znalazł jednego z tamtych. Będziemy musieli się nim zająć.
-Skoro tak. Wyruszmy jak najszybciej.- Odparł ochoczo Mason i zaczął się pakować.- Miejmy to jak najszybciej z głowy.
Oboje zabrali ze sobą najpotrzebniejsze rzeczy i opuścili Silden. W ciągu dwóch dni znaleźli się w kryjówce złodziei, w stolicy. Para znajdowała się w głównym pomieszczeniu, gdzie, jakiś czas temu, była narada.
-Dobrze, że już jesteście. Mamy z nią pewne kłopoty.- Odparł Victor, widząc dwójkę złodziei.
-„Nią”?- Zapytała dziewczyna.- To kobieta?
-Tak. Pochodzi z Klanu Wilka w Nordmarze. Ale nie będę was zanudzał szczegółami. Chodźcie za mną.
Nikki i Mason udali się za Victorem po schodach prowadzących do piwnicy. Oprócz krótkiego korytarza, znajdowały się tam drzwi do niewielkiego pokoiku, który zazwyczaj służył do przetrzymywania więźniów. Gdy znaleźli się już pod drzwiami, przywódca gildii zwrócił się do dziewczyny.
-Mam nadzieję, że coś z niej wyciągniesz.
-Robiłam to tyle razy.- Odparła z dumą.- To nie ma prawa mi się nie udać.
-Dobrze. Nie traćcie czasu.- Mężczyzna podał im klucz i wrócił na górę. Nikki i Mason otworzyli drzwi i weszli do środka. Pomieszczenie było dość ciemne. Paliła się tylko jedna lampa, która stała na stoliku, znajdującym się w centrum pokoju. Przy ścianie stało łóżko, na którym leżała kobieta. Nikki usiadła przy stole, podczas gdy Mason podszedł do kobiety.
-Wstawaj!- Krzyknął.- Musimy pogadać!
Z początku, kobieta nie reagowała, lecz po ponownym rozkazie, wstała.
-Będę musiał cię związać, żebyś nam nie uciekła.- Chłopka zrobił tak jak powiedział i podprowadził ją do stolika, przy którym czekała już jego dziewczyna. Gdy kobieta usiadła przed Nikki, dziewczyna zobaczyła w świetle lampy jej twarz. Była zaskoczona, lecz chciała to ukryć przed Mason’em i kazała mu zostawić je same. Po opuszczeniu pomieszczenia przez chłopaka, złodziejka zaczęła mówić.
-Skąd się tu wzięłaś, Isabello?- Zapytała.
-To długa historia, Nikki.- Kobieta mówiła ze spuszczoną głową.- Nie wyznam ci prawdy. Jesteś po złej stronie.
-Ja? To ty trzymasz z facetem, który chce nas wszystkich zabić. Co ci obiecał za twoje milczenie?
Isabella nie odpowiedziała na pytanie, ani na każde następne. Siedziała, wpatrując się w pustą ścianę, do czasu, gdy Nikki nie zawołała Mason’a.
-Mason! Przynieś narzędzia! Zabawimy się trochę.- Powiedziała, uśmiechając się złośliwie do kobiety.
Po chwili, chłopak wniósł do pomieszczenia niewielką skrzyneczkę i otworzył ją. W środku znajdowały się, wszelkiego rodzaju, szczypce, haki i różne sztylety. Nikki zbliżyła się do narzędzi i wyjęła krótki szpikulec. Sprawdziła, czy jest wystarczająco ostry i podeszła do Isabelli.
-To jak? Powiesz mi, gdzie teraz znajduje się William?
Kobieta nie odpowiedziała. W tej chwili, Nikki złapała ją za rękę i wbiła szpikulec pod paznokieć. Isabella zaczęła krzyczeć z bólu.
-Mów!- Krzyknęła dziewczyna, lecz nic w zamian nie usłyszała.- Uważaj! Zaraz się zdenerwuję, a wtedy inaczej sobie porozmawiamy!
Po chwili oczekiwania na jakiekolwiek informacje, Mason chwycił Nikki za ramię.
-Na dziś, wystarczy.- Powiedział spokojnym głosem.- Jutro dokończysz.
Dziewczyna niechętnie zgodziła się i razem z chłopakiem opuściła pomieszczenie, zostawiając Isabellę samą.
Mijały tygodnie, a kobieta nie wyjawiła żadnej informacji, dlatego też Nikki postanowiła porozmawiać z nią po raz ostatni. Gdy weszła do celi, Isabella leżała na łóżku i wpatrywała się w swoją siostrzenicę.
-Jak długo chcesz tak milczeć?- Zapytała złodziejka.- Zrób to dla swojej rodziny.
Kobieta nie była już tą samą osobą, co wcześniej. Była bardzo wychudzona i zaniedbana. Wstała i podeszła do dziewczyny.
-Przecież robię to dla nich i dla ciebie, moja droga.
-Dla mnie?
-Tak. Informacje, które posiadam mogą cię zniszczyć, dlatego ukrywam je przed Victorem. On nie może ich dostać.- Isabella odwróciła się i usiadła przy stoliku. Spuściła głowę i ponownie zaczęła mówić.- W tym wypadku, chcę cię o coś prosić.
-Jak wyjawisz wszystko co wiesz, to spełnię ją.- Odpowiedziała szorstko Nikki.
-Nadal nie rozumiesz. Nikki, chcę cię przed nim ochronić. On jest niebezpieczny.
-Dlaczego jest niebezpieczny? Powiedz mi w końcu prawdę!- Krzyknęła dziewczyna i sięgnęła po swój sztylet.
-Ponieważ to on jest zamieszany w sprawę Dylan!
Gdy Nikki usłyszała znajome imię, zamarła w bezruchu. Przez kilka minut nie odzywała się. Z jej oczu zaczęły płynąć łzy. Upuściła swój sztylet i usiadła na łóżku.
-Skąd wiesz?- Zapytała cichym głosem.
-Między innymi, to zapisane jest w papierach, których szukacie.
-No dobrze. Jaka jest więc twoja prośba?- Zapytała i podeszła do ciotki. Kobieta uśmiechnęła się i chwyciła rękę dziewczyny.
-Aby informacje nie dostały się w jego ręce, musisz…- Isabella zamyśliła się i po chwili spojrzała prosto w oczy Nikki.-… mnie otruć.
-Co?! Oszalałaś.- Dziewczyna odskoczyła od kobiety.- Chcesz, żeby mnie rodzina znienawidziła?
-Nie. To jedyny sposób, aby te informacje nigdy nie wyszły na jaw. Nikki, proszę cię. I tak już długo nie pożyję? Trzymaliście mnie w tych warunkach tyle czasu.
Nikki nie wiedziała co ma zrobić. Najpierw informacja o Dylan, a teraz prośba ciotki. Po dłuższej chwili namysłu, z niechęcią zgodziła się.
Następnego dnia, wola Isabelli miała zostać spełniona. Nikki, która znała się na truciznach, dodała kilka kropel mikstury do posiłku, który miał zostać dostarczony ciotce. Po kilki godzinach, stało się to, na co czekała. Isabella zmarła, a rozwścieczony Victor wezwał Nikki do swojego pokoju.
-Co to miało być?!- Krzyknął.- Nie kazałem ci jej zabijać.
-Nie zabiłam jej, szefie.- Dziewczyna zaczęła się tłumaczyć, lecz pierwszy raz w życiu, dała to po sobie poznać. Victor to bystry człowiek i od razu domyślił się, że złodziejka coś wie, jednak postanowił nic nie mówić.
-W takim razie, wytłumacz mi co się stało?
-Skąd mam wiedzieć? Ktoś na pewno ją otruł, sądząc po tym, że nie miała żadnych ran.- Nikki pochyliła się w kierunku Victora.- Ktoś, kto chciał coś ukryć.
-Hm. Może masz rację. Poszukam winnego, lecz jeszcze mam drugą sprawę do ciebie.- Mężczyzna podszedł do dziewczyny i objął ją, przyciskając do  siebie.
-Co ty wyprawiasz?- Spytała, próbując wydostać się z uścisku.- Mason może tu zaraz przyjść.
-Nie przyjdzie.- Zaśmiał się.- Wysłałem go do Faring. Mamy teraz dużo czasu dla siebie.- Dodał, po czym pocałował Nikki.
-Nie. Już więcej tego nie chcę.- Odezwała się, odpychając się od Victora.- Koniec z tym.
-O nie, moja droga! Tylko ja decyduję, co chcesz a czego nie!- Ponownie przytulił ją i pocałował. Nikki, ze łzami w oczach, uległa decyzji przywódcy złodziei.
Minęło kilka dni, zanim Nikki i Mason wrócili do Silden. Już przy bramie miasta, doszła do nich wiadomość o zniknięciu Isabelli. Powiadomił ich o tym James- starszy brat Nikki.
-Ciotka zniknęła!- Krzyknął, a Mason i Nikki wymienili tajemnicze spojrzenia.- Wuj Christian i Cindy przyjechali, żebyśmy im pomogli. Są w domu.
Gdy para złodziei przybyła na miejsce, zobaczyła rozmawiających  ze sobą dwóch starszych mężczyzn. Pierwszym z nich był Charles- ojciec Nikki, natomiast drugi, jego bratem. Był to bardzo postawny mężczyzna z długą brodą. Na plecach, nosił swój ulubiony topór. Dziewczyna podeszła do wuja i przytuliła go.
-Tak mi przykro.- Powiedziała.- Gdybym tylko mogła coś zrobić.
-Szukaliśmy wszędzie.- Odparł. W jego oczach pojawiły się łzy.- Zniknęła na dobre.
Przez moment, Nikki doświadczyła dziwne uczucie, które po chwili zniknęło. Dziewczyna, razem z chłopakiem, opuściła pomieszczenie i udała się do pokoju, znajdującego się na piętrze. Zastali tam Cindy- córkę Christiana. Dziewczyny padły sobie w ramiona. Kuzynka Nikki była bardzo podobna do matki. Tak jak ona, miała blond włosy i błękitne oczy. Ubrana była w typowo damski, nordmarski strój.
-Współczuję ci, moja droga. Możesz zawsze na mnie liczyć.
-Dziękuję, Nikki. Mam nadzieję, że szybko ją odnajdziemy. Tak mi jej brakuje.- Cindy usiadła przy stoliku i zakryła twarz w dłoniach.- A co jeśli ona nie żyje?
Mason spojrzał na Nikki i podszedł do siedzącej dziewczyny.
-Musisz wierzyć, że tak nie jest. Zrobię wszystko, żeby ją znaleźć.
-Jesteście tacy mili. Dziękuje wam, że pomagacie nam.
- To nasz obowiązek.- Odparła Nikki i usiadła obok kuzynki. Kiwnięciem głowy, nakazała Masonowi o opuszczenie pokoju.- Przyrzekam ci, że jeśli znajdziemy porywacza twojej matki, zabiję go.
-O nie.- Szepnęła Cindy.- Nie chcę, żebyś to robiła. Ja taka nie jestem.
- Zgoda. Znajdziemy dla niego inną karę.
Przez kilka minut, dziewczyny siedziały obok siebie, przytulając się. Po chwili, Cindy wstała i podeszła do swojej torby, stojącej w kącie pomieszczenia.
-Zapomniałabym. Znalazłam to za szafką mojej matki. Jest zaadresowane do ciebie.- Dziewczyna podała jej grubą, lekko zniszczoną kopertę. Nikki otworzyła ją i zamarła ze zdziwienia.
-Co się stało?- Zapytała Cindy, lecz złodziejka nie odpowiadała.- Nikki! Co tam jest?!
Nikki spojrzała na kuzynkę i, będąc nadal w szoku, powiedziała cicho:
-To jednak on! Przez ten cały czas był blisko mnie!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz