piątek, 22 marca 2013

Opowiadanie II, Rozdział III "Nowy sąsiad"

Brian. Cóż mogę o nim powiedzieć? To bardzo pewny siebie i zarozumiały mężczyzna. Nigdy nie lubi, gdy ktoś go krytykuje, dlatego ludzie starają się go unikać. Razem z Nikki i Masonem należał kiedyś do Gildii Złodziei. W momencie, gdy Nikki na zawsze opuściła gildię, Brian postanowił zostawić za sobą kontynent i udał się na Wyspy Południowe. Czego tam szukał? Nie znam odpowiedzi na to pytanie, lecz bardziej obawiałabym się, dlaczego wrócił?

********************6 miesięcy po opuszczeniu karczmy********************

W Silden, mijał kolejny zwykły dzień. Nikki zajmowała się przyrządzaniem mikstur w swoim sklepie. Mimo, że była to długa i męcząca praca, kobieta ją lubiła. Swoje umiejętności alchemiczne odziedziczyła po babce, dzięki której zawdzięcza też imię. Każdy w najbliższej okolicy wie, że mikstury przyrządzane kiedyś przez babcię Nicollette, a teraz przez jej wnuczkę, są bardzo wysokiej jakości, dlatego też Nikki nie mogła narzekać na brak klientów.
Pewnego popołudnia, odwiedził ją Brian. Nie było to zaskoczeniem dla kobiety, gdyż odkąd zamieszkał on w Silden, przygodzi do niej codziennie.
-Witaj Nikki.- Powiedział wchodząc do sklepu.
-Cześć. Potrzebujesz czegoś?- Zapytała Nikki, podchodząc do lady.
-Owszem. Potrzebuję ciebie.- Odparł i zza pleców wyciągnął czerwony kwiat.- Będziesz miała czas wolny, po południu?
-To dla mnie? Dziękuję.- Była złodziejka uśmiechnęła się i odebrała podarunek.- Tak. Myślę, że tak. Znów chcesz mnie gdzieś zabrać?
-To niespodzianka. Mam nadzieję, że ci się spodoba.
-Pewnie tak.- Odparła kobieta cichym głosem.- Wiesz co, Brian. Nie zrozum mnie źle, ale nic z tego nie będzie.
-Słucham?
-Te nasze spotkania, podarunki od ciebie. Wybacz, ale nie jestem gotowa na kolejny związek i wątpię, czy kiedykolwiek będę.
-Rozumiem cię.- Powiedział spokojnie mężczyzna i chwycił Nikki za dłoń.- Zrozum tylko, że chce dla ciebie jak najlepiej. Gdy codziennie cię widzę, jesteś smutna, jakby spotkało cię coś złego. Jeśli coś cię dręczy, pozbądź się tego. Chcę ci tylko pomóc. Chcę, aby powróciła ta Nikki, z czasów, gdy bez przerwy się uśmiechała.
-Tak już nigdy nie będzie. To jest już przeszłość.
-Pamiętaj tylko, że zawsze będę blisko ciebie.- Mężczyzna odwrócił się i wyszedł. Nikki przez chwilę patrzyła na odchodzącego przyjaciela.
„Może masz rację. Może powinnam zacząć wszystko od nowa.”- Pomyślała i, gdy chciała powrócić do warzenia mikstur, do sklepu weszła młoda blondynka.
-Dzień dobry.- Powiedziała.
-Dzień dobry. W czym mogę pomóc?
Dziewczyna wyjęła z kieszeni kartkę i podała ją Nikki.
-To od mojej babci. Mieszka tuż obok. Potrzebuje ona tych mikstur.
-Jesteś wnuczką pani Amandy?- Zapytała Nikki, spoglądając na kartkę.
-Tak. Jestem Bella.- Z twarzy dziewczyny nie znikał wielki uśmiech.- Dostanę tę mikstury?
-Oczywiście. Zaraz je przyniosę.
Gdy właścicielka sklepu, szukała odpowiednich mikstur, Bella zaczęła rozglądać się po pomieszczeniu. Jej uwagę przykuł obraz, wiszący na lewej ścianie. Kiedy chciała podejść i przyjrzeć się niemu, potknęła się o jakiś przedmiot leżący na ziemi. Podniosła go i położyła na ladzie. Był to sztylet.
Gdy Nikki powróciła, zauważyła leżącą na blacie broń. Przyjrzała się jej dokładnie i zapytała.
-Skąd to się tu wzięło?
-Leżał tutaj na podłodze.- Odpowiedziała Bella.- Należy do pani?
-Nie.- Nikki zamyśliła się.- Ale znam jego właściciela.
Była złodziejka, przez moment oglądała jeszcze sztylet i postanowiła schować go do szuflady. Bella odebrała zamówione mikstury i, gdy chciała opuścić sklep, zatrzymała ją Nikki.
-Wierzysz w to, że każdy kiedyś będzie szczęśliwy? Mimo, że czyjeś dotychczasowe życie nie należało do najszczęśliwszych. - Zapytała.
-Szczęście jest tak blisko nas, że czasami go nie dostrzegamy.- Odpowiedziała Bella, odwracając się do sprzedawczyni.- Nie ważne, co było kiedyś. Ważne jest, co robimy teraz. Nie wygląda mi pani, na bardzo szczęśliwą?
-Bo nie jestem. Wszystko, co miałam- straciłam. Wszystkich, których kochałam- również straciłam. Pozostał mi tylko syn i ten sklep.
-Nie ma pani przyjaciół?
-Chyba..- Nikki zamyśliła się.- … nie. Przynajmniej takie mam wrażenie.
-A ten mężczyzna, który często panią odwiedza, to nie przyjaciel?
Była złodziejka nie odpowiedziała. Przez cały czas, myślała o swoim życiu i oczywiście o Brianie. „Co mam robić?”- Pomyślała.-„ Nie chcę być sama w przyszłości.”
Gdy Nikki pogrążyła się w myślach, Bella zdała sobie sprawę, że zbyt dużo czasu poświęciła na rozmowę z właścicielką sklepu i natychmiast udała się do wyjścia.
-Zaczekaj!- Krzyknęła Nikki. Bella odwróciła się. Właścicielka sklepu podeszła do dziewczyny.- Czy były w twoim życiu chwile, o których chciałabyś zapomnieć?- Zapytała.
-Owszem, ale czemu pani pyta?
-Nie chodzi mi o zwykłe sytuacje, zdarzające się co dzień. Czy cierpiałaś kiedyś z powodu miłości?
Wielki uśmiech na twarzy Belli zniknął. W jednej chwili, z wesołej i szczęśliwej dziewczyny, zamieniła się w pełną smutku osobę.
-Nie chciałabym do tego wracać.- Odpowiedziała cicho, a Nikki położyła swoją dłoń, na jej ramieniu.
-Byłam kilka razy w takiej sytuacji. Potrzebowałam pomocy.- Zaczęła mówić.- Mam coś dla ciebie.- Kobieta wyjęła z kieszeni malutką fiolkę i podała ją Belli.- „Jedna kropla tego płynu połączona z jedną kroplą własnej krwi, sprawi, że twoje troski znikną natychmiast.” Otrzymałam to kiedyś od pewnego mężczyzny, gdy byłam w bardzo ciężkim stanie. Nie odważyłam się tego użyć. Jeśli przyrządzisz to według instrukcji i wypijesz, twoje problemy znikną.
Bella zaczęła przyglądać się otrzymanemu specyfikowi.
-Pamiętaj tylko, że wszystko ma swoje konsekwencje. Magia oraz alchemia też.- Dodała na koniec Nikki i pożegnała się z Bellą.
Minął tydzień. Od tamtego czasu, Brian nie wstępował do domu Nikki. Kobieta zaczęła zastanawiać się nad tym, aby nie porozmawiać z przyjacielem. Po dłuższym namyśle, postanowiła zajrzeć do mężczyzny. Niestety, dom był pusty. „Czyżby wyprowadził się bez pożegnania?”- Pomyślała była złodziejka i wróciła do siebie.
-Masz list.- Powiedział Charlie, podając przesyłkę matce, gdy ta weszła do domu. Nikki otworzyła go i zaczęła czytać.
-Od kogo?- Zapytał syn kobiety.
-Od Briana. Chce się teraz spotkać.
-Zostaw go. Wydaje mi się dziwny.- Charlie usiadł przy stole i zaczął jeść, przygotowany wcześniej, obiad.- Na twoim miejscu unikałbym go.
-Brian nie jest groźny.- Odpowiedziała spokojnie Nikki.- Znam go od dawna.
-Jak chcesz.- Dodał chłopiec, przeżuwając kolejny kawałek mięsa.- Tylko później nie mów, że cię nie ostrzegałem.
Nikki zostawiła syna samego i udała się do swojego sklepu. Odłożyła list na ladę i zaczęła przygotowywać mikstury. Podczas pracy, cały czas myślała o liście, który otrzymała. W pewnym momencie, odłożyła wszystko i podeszła do lady, by ponownie przyjrzeć się listowi. „Dziś wieczorem. Pod wodospadem. Jeśli nie przyjdziesz, już nigdy się nie zobaczymy. Brian”- Tak brzmiała jego treść. Nikki postanowiła przyjść na ostatnie spotkanie z dawnym przyjacielem.
Tego samego dnia, wieczorem, była złodziejka przyszła na umówione miejsce. Brian czekał już na przyjaciółkę.
-Zdecydowałaś! Świetnie!- Podszedł i uściskał ją.- Chciałem z tobą porozmawiać.
-O czym, Brian?- Zapytała Nikki i przy okazji oddała sztylet, który znalazła Bella.
-O tobie, o mnie, o nas.
-Mówiłam ci to już. Nie potrafię już kogoś pokochać.- Kobieta posmutniała.- Tyle się wydarzyło. My nie możemy być razem.
-Chyba nigdy nie zmienisz zdania, ale chcę ci tylko powiedzieć jedną rzecz. Odkąd cię poznałem, zakochałem się w tobie. Nie byłem w stanie, wyznać ci tego, bo byłaś wtedy z Masonem. Nie zrobiłbym tego, własnemu przyjacielowi.- Mężczyzna chwycił dłońmi twarz Nikki.- Kocham cię i zawszę będę, nawet jeśli mnie odrzucisz.
Nikki nie odpowiedziała. Z jej oczu zaczęły płynąć łzy, które delikatnie otarł Brian.
-Zależy mi na tobie.- Kontynuował.- Nie chcę, żebyś spędziła resztę życia sama.
Nagle była  złodziejka odpowiedziała.
-Skąd wiesz, czego się najbardziej boję? Skąd wiesz, że najbardziej na świecie obawiam się samotności?
-Bo cię kocham, Nikki i obiecuję ci, że nigdy więcej nie będziesz sama.
Brian spojrzał swojej miłości prosto w oczy, po czym delikatnie pocałował ją. Nikki, będąc bardzo zmieszana sytuacją, odwzajemniła pocałunek.
-Rozumiem, że to oznacza tak.- Odrzekł mężczyzna, uśmiechając się. Nikki kiwnęła twierdząco i razem udali się z powrotem do Silden.
Co wydarzyło się potem? Mogę długo o tym opowiadać. Brian wprowadził się do swojej ukochanej i jej syna. Chłopiec nie był za bardzo zadowolony z nowego domownika, lecz obiecał matce, że będzie się starał go polubić. Miesiąc po wprowadzeniu się Briana do Nikki, mężczyzna oświadczył się byłej złodziejce i wkrótce odbył się ślub. I żyli długo i szczęśliwie? Na pewno nie Charlie. Właśnie! Jeśli mówimy już o chłopcu, powróćmy jeszcze do naszej opowieści.
Kilka dni po ślubie Nikki i Briana, Charlie samotnie spacerował wzdłuż rzeki. Zastanawiał się nad wieloma rzeczami. Nic nie zakłócało jego rozmyślań. W pewnym momencie, zauważył dwójkę mężczyzn rozmawiających ze sobą, na skraju lasu. Charlie podszedł w ich kierunku i przyczaił się w pobliskich zaroślach. Dopiero teraz zauważył, że jednym z mężczyzn jest Brian. Chłopiec zaczął ich podsłuchiwać.
-Wszystko idzie zgodnie z twoim planem.- Powiedział Brian.- Musi minąć jeszcze sporo czasu, zanim wszystko dokończymy.
-Nawet nie wiesz, jak bardzo tego pragnę.- Odpowiedział zakapturzony nieznajomy.- Nawet nie wyobrażasz sobie, co mógłbym zrobić, aby zemścić się na rodzinie Nikki. Ona musi za to wszystko zapłacić.
Charlie, po tym co usłyszał, wstał i ostrożnie wycofał się. Postanowił, że dowie się więcej o tym, o czym dokładnie rozmawiał jego ojczym.

2 komentarze:

  1. Naprawdę przyjemnie się
    czyta ^___^.
    Przypomina mi (tematyka) jedną
    z moich ukochanych książek ;3
    więc będę tu zaglądać :D
    http://misa-dark-night.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  2. świetne opowiadanie ;) Bardzo mi się podoba. Czekam na dalszą część ;)

    iinvictuss.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń