W
końcu wszyscy mogli odetchnąć. Zniknięcie ciernistego muru, który od jakiegoś
czasu, otaczał karczmę sprawiło, że tawerna opustoszała. Pozostało zaledwie
kilka osób – nie licząc oczywiście karczmarza i kelnerek.
Lacey
postanowiła położyć się wcześniej i przemyśleć spokojnie wydarzenia, które
miały miejsce niedawno. Nef pozostał na głównej sali, a Bella z Gryfem wybrali
się na spacer. W końcu, coś między nimi zaiskrzyło i musieli spędzić trochę
czasu razem. Od dawna, Bella potrzebowała kogoś takiego przy sobie. Wcześniej
był przy niej Philip, potem dość dziwna relacja z niejakim Willem, a potem
przyczepił się do niej jakiś Lucas. Potrzebowała teraz czegoś poważniejszego.
Związku, w którym będzie panował spokój i nie będzie musiała radzić sobie z
problemami sama.
Odeszli
od karczmy o niecałą milę. Przez dłuższy czas, szli w milczeniu, zerkając na
siebie. Był już wieczór, dlatego wiał już chłodny wiaterek. Okryta swoją
czerwoną peleryną, Bella rozglądała się na boki, nie wiedząc jak rozpocząć
rozmowę.
-
Gryfie… - zaczęła.
-
Harwin – poprawił ją młody mężczyzna. – Mów mi Harwin. Lepiej brzmi.
Przynajmniej w Twoich ustach.
Dziewczyna
uśmiechnęła się i zarumieniła delikatnie, co zauważył Gryf.
-
Dobrze, Harwinie. Wiesz, wyciągnęłam Cię na ten spacer, bo chciałam z Tobą
porozmawiać. W cztery oczy. O tym, co się wydarzyło.
-
To było miłe – odparł, posyłając jej uśmiech.
-
To okropne, że dopiero w obliczu niebezpieczeństwa, ludzie wyznają to co czują
– zaczęła mówić, nie odrywając wzroku od swojego rozmówcy. – Mają tyle chwil, a
wybierają tylko tą ostatnią.
-
Nie ma w tym nic złego. Może boją się reakcji drugiej osoby?
-
Właśnie, a ja się bałam, Harwinie – zatrzymała się i chwyciła go za obie
dłonie. – Bałam się tego jak zareagujesz. Widzisz, zawsze trafiałam na dziwnych
mężczyzn, poza Philipem oczywiście, ale mam już tego dość. Chcę spokoju i bycia
z kimś, z kim będę szczęśliwa.
-
Ja również tego pragnę, Bello – jego dłonie powędrowały na jej ramiona, po czym
objął ją. Dziewczyna wtuliła się w niego. – I jeśli pozwolisz – oderwał się od
niej i spojrzał jej głęboko w oczy. – Mogę Cię prosić o Twoją chustę? Będzie to
symbol naszego uczucia, który z przyjemnością będę nosił, gdy wezmę udział w
najbliższym turnieju.
-
Chustę? – dziewczyna zaśmiała się i sięgnęła do kieszeni. – Jesteś taki uroczy,
ale chyba muszę Cię zmartwić. Nie mam przy sobie żadnej chusty. Chyba, że
wstążka się nada?
-
Jak najbardziej.
Bella
zdjęła kaptur z głowy i ściągnęła czerwoną wstążkę, która wiązała jej włosy w
prosty kucyk.
-
Miej ją zawsze przy sobie – odparła, wciskając ją do jego dłoni.
-
Dziękuję, najdroższa – przywiązał ją sobie do pasa, po czym chwycił obie dłonie
Belli i złożył na nich pocałunek.
Gdy
tylko Harwin uniósł głowę, by spojrzeć ukochanej w oczy, zobaczył w jej
spojrzeniu coś dziwnego.
-
Słyszysz to? – zapytała go.
-
Nie…
-
Chodźmy! – krzyknęła i rzuciła się między zarośla.
-
No tak. Wilczy słuch – rzekł Gryf, po czym udał się za Bellą. Zastanawiał się
nad tym, co takiego mogła usłyszeć dziewczyna, co sprawiło, że musiała zacząć
biec.
Biegli
tak przez jakiś czas. W pewnym momencie, Gryf również zaczął słyszeć dźwięk, na
który zareagowała blondynka. Był to kobiecy głos, wzywający pomocy.
Nie
musieli długo biec, by do niej dotrzeć. A gdy tylko znaleźli się na miejscu
zdarzenia, zastali przerażający widok. Stary druid miał dziurę w piersi,
spowodowaną przez wystający konar drzewa, na który się nadział. Wokół było
pełno krwi. Tuż obok leżała ciemnowłosa kobieta, zwrócona twarzą do ziemi.
Krzyczała.
Gryf
puścił Bellę i natychmiast do niej podbiegł i pomógł jej wstać. Dziewczyna, z
kolei, zbliżyła się do druida i uklękła przy nim. Zamknęła mu oczy i uroniła
kilka łez.
-
Dziękuję za wszystko – powiedziała i podniosła się.
-
Nic się Pani nie stało? – zapytał Gryf, pomagając wstać nieznajomej. – Wszystko
w porządku?
-
Tak. Chyba tak. Tylko noga mnie trochę boli – odpowiedziała, wskazując na
zranioną łydkę. – Wyjdę z tego.
Gdy
tylko Bella spojrzała na kobietę, przeżyła szok. Nie była to zwykła nieznajoma.
Bella ją znała i to dość dobrze. Owa kobieta była ostatnią osobą, jakiej mogła
się tu spodziewać, gdyż była obecna przy jej śmierci.
-
Nikki? – zapytała ze zdziwieniem. – Ale jak?
-
Bella? – Nikki odetchnęła głęboko i spojrzała na martwego druida. – Gdzie ja
jestem?