sobota, 26 września 2015

Opowiadanie VII, Rodział I "Wyprawa po skarb"



To był kolejny, zwykły dzień w Thorniarze, który Bella spędziła w rodzinnym domu. Po licznych przygodach na Khorinis, dziewczyna postanowiła zrobić sobie dłuższą przerwę od podróży i wróciła do ojca. Tęskniła za nim. I to bardzo. Więź jaka łączyła ją z ojcem była idealnym przykładem prawidłowej relacji ojca z córką. Bella zawsze mogła poprosić go o radę, pocieszenie czy zwykłą przysługę.
Podczas śniadania, Bella miała okazję opowiedzieć ojcu o wszystkich swoich przygodach. Za każdym razem, gdy pojawiała się w domu, mówiła ciągle o tych samych wydarzeniach, mimo, że Leopold słyszał je już wielokrotnie.
- I wtedy druid poprosił mnie o dbanie o okolicę – powiedziała, popijając herbatę. – Wyjechał gdzieś na południe i tyle go widziałam.
- Rozumiem, że jesteś bezpieczna w tej chacie, w samym centrum lasu? – zapytał.
- Oczywiście, ojcze – rzekła, odstawiając kubek na stół. – Druid otoczył swój dom magiczną barierą, która pozwalała przekroczyć ją tylko osobom o czystym sercu. Poza tym, zwierzęta mi pomagają.
- Nie ufałbym magii, moja droga. Sama wiesz, jak to się skończyło dla matki.
W pomieszczeniu zapadł ponury nastrój. Mimo, że miłość między Leopoldem a Ellą wygasła kilka lat po ślubie, to mężczyzna ciągle za nią tęsknił. Życie w ich niewielkim dworku może i było kiedyś mniej znośne, z uwagi na stałą kontrolę Elli, lecz teraz zrobiło się w nim prawie pusto. Raz na jakiś czas przyjeżdżała Bella, jej siostra rzadko odwiedzała ojca, ze względu na trójkę dzieci, natomiast brat dziewczyny rzadko bywał w domu. Na co dzień, Leopold mógł odezwać się tylko do synowej, gosposi i chłopca, który zajmuje się ogrodem.