środa, 20 marca 2013

Opowiadanie II, Rozdział I "Powrót"

Silden to bardzo spokojne i ciche miasteczko. Każdy dzień jest tutaj taki sam. Dzieci biegają po podwórku, mężczyźni zajmują się swoimi sprawami, a kobiety pracują w domu i ogrodzie. Nic nadzwyczajnego.
Pewnego dnia, pani Amanda- sześćdziesięcioletnia kobieta, zauważyła, że na pustej działce, obok jej domu, zaczyna się jakaś budowa. Amanda, znana była z tego, że była bardzo ciekawska, do tego stopnia, że odważyłaby się włamać do czyjegoś domu, w poszukiwaniu informacji. Dlatego też, postanowiła dowiedzieć się wszystkiego o budynku, który miał stanąć obok. Niestety, nie udało się jej tego osiągnąć. Z dnia na dzień, była coraz bardziej zdenerwowana faktem, że nic nie wie. Oczywiście, do momentu, gdy budowa została zakończona. Oczom wszystkich sąsiadów, ukazał się nieduży piętrowy dom, z przybudowanym niewielkim pomieszczeniem. Wszystko było jasne. W Silden miała  pojawić się nowa rodzina, tylko dlaczego jeszcze się nie pokazała.
Następnego dnia, pani Amanda wyszła na ganek, tak jak to robiła każdego dnia, i zaczęła rozglądać się wokoło. Wszystko było takie jak zawsze, z jednym wyjątkiem. Przed nowo wybudowanym domem, znajdowała się czarnowłosa kobieta, która zajęta była przygotowywaniem niewielkiego ogródka pod uprawę. Przez chwilę, Amanda wpatrywała się w sąsiadkę, lecz gdy uświadomiła sobie, kim jest owa nieznajoma, natychmiast pobiegła w kierunku młyna. Tam zastała dwie kobiety i mężczyznę. Młodsza kobieta, wyglądająca na około 26 lat, była blondynką, natomiast starsza, miała 37 lat i była, dość szczupłą, szatynką. Mężczyzna, który był myśliwym, liczył 33 lata.
-Coś się stało, pani Amando?- Zapytała Emma, starsza kobieta.- Wygląda pani, jakby ktoś panią gonił.
-Nie uwierzycie, kto wrócił.- Odpowiedziała, przytrzymując się ramienia Belgara- myśliwego.- Sami spójrzcie.- Wskazała na pracującą w oddali kobietę.
-To niemożliwe!- Odkrzyknęła blondynka o imieniu Olivia.- Chyba musimy złożyć jej wizytę.- Zaproponowała i cała czwórka udała się w kierunku „starej” znajomej.
Gdy byli już na miejscu, wszyscy ze zdziwieniem przyglądali się kobiecie. Po chwili, Olivia zaczęła mówić:
-Nikki, to naprawdę ty?- Zapytała, a kobieta, do której było kierowane to pytanie, podniosła się i uśmiechnęła.
-A znasz kogoś innego, w moim wieku, z taką urodą?
„No tak. Nasza Nikki powróciła.”- Pomyślała pani Amanda.
-Co ty tu w ogóle robisz?- Tym razem pytanie zadał myśliwy.
-Zakończyłam wszystkie swoje sprawy i postanowiłam wrócić. Chyba nie macie nic przeciwko?
-Chyba nie.- Odpowiedziała Emma, spoglądając na pozostałą trójkę.
-Świetnie! W takim razie, wracam do pracy.- Nikki powróciła do przekopywania grządek i sadzenia ziół.
-Chyba o czymś zapominasz, Nikki.- Zaczęła Amanda.- Nie pamiętasz okoliczności, w jakich opuściłaś Silden?
-A więc tego chcecie?!- Wybuchnęła Nikki.- Chcecie, abym znów odeszła. Może wam przypomnę, jak to wyglądało.

******************************

Byłam wtedy w domu i zajmowałam się moim pięcioletnim synem. Przez okno zauważyłam, że wasza czwórka, idzie w kierunku mojego dawnego domu, dlatego też wyszłam na zewnątrz. I co na mnie czekało? Wyzwiska i bezpodstawne oskarżenia!
-Tyle czasu znosiliśmy twoje zachowanie, Nikki, ale tym razem czara się przelała.- Tak się wtedy do mnie pani zwróciła, Amando.- Mamy już ciebie dosyć.
-O czym wy mówicie?
-Emma wszystko nam opowiedziała.- Stwierdziła Olivia i objęła płaczącą Emmę.- Jak się poznaje czyjś sekret, to ukrywa go się w tajemnicy, prawda? A co ty zrobiłaś? Próbujesz ją szantażować!
-Szantaż? Chyba nie wiesz, co to słowo oznacza. Nigdy nie próbowałam posłużyć się czyjąś tajemnicą!
-O nie, Nikki. Tak nie będziemy rozmawiać!- Krzyknął Belgar.- Podjęliśmy decyzję. Chcemy, żebyś jak najszybciej opuściła miasto, bo jeśli nie…
-To co?
-Postaramy się, żeby każda osoba, w najbliższej okolicy wiedziała, co ty wyprawiasz.- Powiedziała pani Amanda.- Od dnia dzisiejszego, nie będziemy się do ciebie odzywać, będziesz dla nas niewidoczna! To będzie koniec z porannymi rozmowami z tobą i naszymi spotkaniami u Olivii. Aha, jeśli chciałabyś kiedyś nas przeprosić, nie trudź się. Nigdy ci nie wybaczymy.

******************************

-Wygnaliście mnie wtedy z miasta! Zapomnieliście?
Nikt nie odpowiedział na pytanie, zadane przez Nikki. Po chwili, pani Amanda zaczęła mówić.
-Po co wróciłaś? Chciałaś się nam sprzeciwić?
-Nie mam zamiaru niczego robić. Chcę po prostu zamieszkać w miejscu, gdzie dorastałam. Razem z moim synem. Nawet jeśli nie będziecie się do mnie odzywać, będzie mi wtedy wszystko jedno.
-Naprawdę? Nie chcesz się na nas mścić?
-Dlaczego miałabym to robić? Mieliście wtedy rację. Byłam, kim byłam. Nie zmienię tego, ale dzięki temu, że opuściłam Silden, trafiłam w miejsce, które sprawiło, że jestem inna. Miejsce, w którym poznałam kogoś, dzięki komu stałam się kimś, kogo wcześniej nie znaliście.- Nikki podeszła do zebranej czwórki i, wpatrując się im prosto w oczy, powiedziała.- A teraz, zostawcie mnie w spokoju. Nie mam ochoty z wami rozmawiać.
Pani Amanda, Olivia i Emma natychmiast odeszły, natomiast Belgar zwrócił się z pytaniem do swojej starej znajomej.
-Ostatnie pytanie i już znikam. Ta przybudówka, przy twoim domu. Co to takiego?
Nikki uśmiechnęła się delikatnie i otrzepując kawałki ziemi z ubrania, odpowiedziała:
-To będzie sklep. Mój własny sklep alchemiczny.- Po tych słowach powróciła do sadzenia ziół, a myśliwy oddalił się.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz