To
na pewno była męcząca przygoda. Bella nie marzyła już o niczym innym tylko smacznym
jedzeniu, dobrej książce i swoim łóżku. Szła przed siebie, zostawiając pod
sierocińcem Gryfa. Nie zatrzymała się ani na chwilę. Miała teraz tylko jeden
cel, którym był jej dom.
-
Wróciłam, ojcze! – krzyknęła wchodząc do dworku i natychmiast udała się do swojego
pokoju.
Rzuciła
swoją czerwoną pelerynę na krzesło i usiadła przy toaletce, chwytając szczotkę
w dłoń. Zaczęła wpatrywać się w swoje oblicze, rozczesując blond włosy. Była
dumna z siebie. Z tego, że pomogła dzieciom. Była również wdzięczna swoim
przyjaciołom – Charliemu, Lacey oraz Harwinowi. Na samą myśl o Gryfie uśmiechnęła
się. Czuła, że dzięki tej przygodzie, stał on się dla niej kimś o wiele
bliższym. Znalazł się w tym samym miejscu w sercu, w którym już jest Lacey czy
Charlie.
Bella
oderwała wzrok od zwierciadła i spojrzała na okno, gdzie zobaczyła krople
deszczu na szybie. Zbierało się na burzę. Dziewczyna podniosła się i odwróciła
z zamiarem podejścia do szafy. Jakie było jej zdziwienie, gdy przed jej nosem
pojawiła się Nikki.
-
Musisz mnie zawsze straszyć? – powiedziała, trzymając się za serce i głośno
oddychając. – Cokolwiek chcesz dziś powiedzieć, ja najpierw powiem swoje! Musiałam
wziąć ten skarb, bo potrzebowały go dzieci i nie obchodzi mnie twoje zdanie, a
to, że miałaś w domu futro z wilka wymazuje Cię z listy moich przyjaciół!
Skończyłam!
Nikki
uśmiechnęła się i położyła dłoń na ramieniu Belli.
-
Dziękuję Ci za to co zrobiłaś – odparła. – Jestem wolna!
-
Ale jak? Chciałaś, żebym Cię uwolniła, ale kiedy to zrobiłam? – dziewczyna była
zdziwiona, że udało jej się pomóc zarówno dzieciom jak i złodziejce.
-
Byłam związana z tym skarbem… – wyjaśniła kobieta. – I to od bardzo dawna. Ten
skarb symbolizował zło, które wyrządziłam. Nic z tego, co tam było nie było
zdobyte uczciwie, a ty pozbyłaś się go w taki sposób, jak ja nigdy bym nie
postąpiła.
-
Czyli już Cię tu nic nie trzyma, Nikki?
-
Oczywiście, że nie. Nawet nie wiesz co chciałam zrobić, by ruszyć dalej. Raz
planowałam zniszczyć Śniętą Piranię – zaśmiała się i spojrzała na okno, na
którym było widocznych więcej kropel deszczu. – Na jej szczęście, ktoś mnie
przed tym powstrzymał.
-
Wrócisz tu jeszcze kiedyś? – Bella zapytała z ciekawości, czy dane jej będzie ujrzeć
jeszcze znajomą.
-
Nie. Prędzej ty przyjdziesz do mnie, niż ja do Ciebie. Mimo to, nie zapomnę Ciebie, Bello. Dzięki temu co zrobiłaś mogę dołączyć do osób, które kocham. Do
mojego ojca, Masona, Bane’a, Dylan, a także w końcu poznam matkę! – po jej
policzku popłynęła łza, którą natychmiast wytarła. – Przekaż Charliemu, że
bardzo go kocham.
-
Dlaczego sama tego nie zrobisz?
-
Bo nie mam już czasu. Muszę już odejść – Nikki podeszła do Belli i objęła ją. –
Nie daj się zabić, wilczyco.
Blondynka
poczuła ciepło bijące od złodziejki. Była taka prawdziwa, taka żywa, jednak w
ciągu chwili rozpłynęła się w powietrzu. Na zawsze. Bella uśmiechnęła się do
siebie i podeszła do okna. Burza dopiero się zaczynała. Spojrzała na swój
wisiorek w kształcie wilka, a następnie przeniosła wzrok na ulicę. Ujrzała
jakąś kobietę, wpatrującą się w jej okno. Była inna niż wszyscy. Ona jedyna nie
uciekała przed deszczem, jakby to było częścią jej. Bella zacisnęła wisiorek w
dłoni i spojrzała na nieznajomą.
-
Nie dam się zabić, Nikki.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz