piątek, 20 listopada 2015

Opowiadanie VII, Epilog



To na pewno była męcząca przygoda. Bella nie marzyła już o niczym innym tylko smacznym jedzeniu, dobrej książce i swoim łóżku. Szła przed siebie, zostawiając pod sierocińcem Gryfa. Nie zatrzymała się ani na chwilę. Miała teraz tylko jeden cel, którym był jej dom.
- Wróciłam, ojcze! – krzyknęła wchodząc do dworku i natychmiast udała się do swojego pokoju.
Rzuciła swoją czerwoną pelerynę na krzesło i usiadła przy toaletce, chwytając szczotkę w dłoń. Zaczęła wpatrywać się w swoje oblicze, rozczesując blond włosy. Była dumna z siebie. Z tego, że pomogła dzieciom. Była również wdzięczna swoim przyjaciołom – Charliemu, Lacey oraz Harwinowi. Na samą myśl o Gryfie uśmiechnęła się. Czuła, że dzięki tej przygodzie, stał on się dla niej kimś o wiele bliższym. Znalazł się w tym samym miejscu w sercu, w którym już jest Lacey czy Charlie.
 
Bella oderwała wzrok od zwierciadła i spojrzała na okno, gdzie zobaczyła krople deszczu na szybie. Zbierało się na burzę. Dziewczyna podniosła się i odwróciła z zamiarem podejścia do szafy. Jakie było jej zdziwienie, gdy przed jej nosem pojawiła się Nikki.
- Musisz mnie zawsze straszyć? – powiedziała, trzymając się za serce i głośno oddychając. – Cokolwiek chcesz dziś powiedzieć, ja najpierw powiem swoje! Musiałam wziąć ten skarb, bo potrzebowały go dzieci i nie obchodzi mnie twoje zdanie, a to, że miałaś w domu futro z wilka wymazuje Cię z listy moich przyjaciół! Skończyłam!
Nikki uśmiechnęła się i położyła dłoń na ramieniu Belli.
- Dziękuję Ci za to co zrobiłaś – odparła. – Jestem wolna!
- Ale jak? Chciałaś, żebym Cię uwolniła, ale kiedy to zrobiłam? – dziewczyna była zdziwiona, że udało jej się pomóc zarówno dzieciom jak i złodziejce.
- Byłam związana z tym skarbem… – wyjaśniła kobieta. – I to od bardzo dawna. Ten skarb symbolizował zło, które wyrządziłam. Nic z tego, co tam było nie było zdobyte uczciwie, a ty pozbyłaś się go w taki sposób, jak ja nigdy bym nie postąpiła.
- Czyli już Cię tu nic nie trzyma, Nikki?
- Oczywiście, że nie. Nawet nie wiesz co chciałam zrobić, by ruszyć dalej. Raz planowałam zniszczyć Śniętą Piranię – zaśmiała się i spojrzała na okno, na którym było widocznych więcej kropel deszczu. – Na jej szczęście, ktoś mnie przed tym powstrzymał.
- Wrócisz tu jeszcze kiedyś? – Bella zapytała z ciekawości, czy dane jej będzie ujrzeć jeszcze znajomą.
- Nie. Prędzej ty przyjdziesz do mnie, niż ja do Ciebie. Mimo to, nie zapomnę Ciebie, Bello. Dzięki temu co zrobiłaś mogę dołączyć do osób, które kocham. Do mojego ojca, Masona, Bane’a, Dylan, a także w końcu poznam matkę! – po jej policzku popłynęła łza, którą natychmiast wytarła. – Przekaż Charliemu, że bardzo go kocham.
- Dlaczego sama tego nie zrobisz?
- Bo nie mam już czasu. Muszę już odejść – Nikki podeszła do Belli i objęła ją. – Nie daj się zabić, wilczyco.
Blondynka poczuła ciepło bijące od złodziejki. Była taka prawdziwa, taka żywa, jednak w ciągu chwili rozpłynęła się w powietrzu. Na zawsze. Bella uśmiechnęła się do siebie i podeszła do okna. Burza dopiero się zaczynała. Spojrzała na swój wisiorek w kształcie wilka, a następnie przeniosła wzrok na ulicę. Ujrzała jakąś kobietę, wpatrującą się w jej okno. Była inna niż wszyscy. Ona jedyna nie uciekała przed deszczem, jakby to było częścią jej. Bella zacisnęła wisiorek w dłoni i spojrzała na nieznajomą.
- Nie dam się zabić, Nikki.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz