niedziela, 22 grudnia 2013

Opowiadanie IV, Rozdział IV "Polowanie na wilka"


Po otrzymaniu amuletu, przez druida, Bella postanowiła wyruszyć w swoją kolejną podroż po Myrtanie. Powróciła do rodzinnego miasta swojej matki, dopiero po pięciu tygodniach. Kiedy znalazła się w Silden, od razu rzuciło się jej w oczy dziwne poruszenie mieszkańców. Natychmiast pobiegła do domu swojej babci.
- Już jestem!- krzyknęła i rzuciła swoją torbę na podłogę.- Co się dzieje w mieście?
Amanda wyszła z pomieszczenia kuchennego i podeszła do wnuczki.
- Jak zwykle podczas pełni, musimy chronić miasto.- wyjaśniła kobieta.
- Przed kim?- zapytała ze zdziwieniem Bella.
- Od jakichś trzech miesięcy, ta okolica jest terroryzowana przez wilka-zabójcę. W czasie każdej pełni, przychodzi tutaj i zabija nasze zwierzęta. Na szczęście, jeszcze żadnemu z nas nic nie zrobił.
- To straszne.- dziewczyna usiadła na krześle, stojącym w ciasnym korytarzyku. Dlaczego straże nic z tym nie zrobią? Jeden wilk to chyba nie problem?
- To nie jest zwykły wilk. To bestia.- kobieta westchnęła głośno i powróciła do pomieszczenia, z którego wyszła.- Wieczorem pomożesz mi zaryglować wszystkie drzwi i okna.
- Dobrze, babciu.- odpowiedziała Bella i udała się do swojego pokoju.
Kilka godzin później, dziewczyna postanowiła pospacerować po miasteczku, zanim nie zostanie uwięziona w domu, na całą noc. Gdy wyszła na zewnątrz, zauważyła Nikki, która przyglądała się swojemu sklepikowi.
- Coś się stało?- zapytała młoda dziewczyna.
Zamyślona Nikki nie zareagowała na pytanie. W momencie, gdy Bella podeszła do niej, była złodziejka odezwała się.
- Zabiłabym tego wilka własnymi dłońmi. Przez niego, nie mogę wyruszyć na zbieranie ziół.
- Chyba nie jest tak źle. Pełnia minie i wilk zniknie.
- Nie znasz go, Bello. Jeszcze przez dzień lub dwa, czai się w okolicy, z nadzieją, że dorwie jakiś smakowity kąsek.- Nikki podeszła do drzwi sklepu alchemicznego i zamknęła je na klucz.- Mogłabym się go pozbyć już za pierwszym razem. Wystarczyłoby podłożyć mu jakieś mięso, nafaszerowane trucizną.
- Dlaczego tak nie zrobicie?
- Zapytaj się tego bufona-zarządcę miasta. On tu o wszystkim decyduje.- zdenerwowana kobieta podeszła do Belli i uśmiechnęła się do niej, łapiąc ją za ramiona.- Lepiej ukryj się wieczorem. Nasza straż jest za głupia, by pozbyć  się jednego wilka. Słyszałam, że brat Belgara ma wyruszyć ze swoimi myśliwymi na wyprawę. Może oni coś zrobią.
Właścicielka sklepu oddaliła się, zostawiając Bellę pod swoim domem. Dziewczyna spojrzała na amulet, który dostała jakiś czas temu.


- Może będę mogła im pomóc?- pomyślała i udała się w dalszą drogę.
Nastał wieczór, a na ulicach Silden zrobiło się pusto. Bella siedziała w pokoju, obserwując przez okno, jak mieszkańcy schodzą się do domów.
- Kochanie! Pomóż mi!- krzyknęła Amanda.- Musimy pozamykać wszystkie okna i drzwi.
Dziewczyna wstała i podeszła do babci, stojącej przy drzwiach wejściowych.
- Zajmij się proszę wszystkimi oknami. Pozamykaj wszystkie okiennice.
- Dobrze, babciu.- przytaknęła i zaczęła chodzić po wszystkich pomieszczeniach, spełniając prośbę Amandy.
Kiedy wszystko było już gotowe, obie kobiety spoczęły na dwóch fotelach, w niewielkim saloniku.
- Długo to trwa?- zapytała cicho Bella.
- Całą noc. Nie ruszy się stąd, dopóki czegoś nie zje. Potem schowa się gdzieś w lesie i czeka na następną okazję.
Bella spojrzała ponownie na swój wisiorek i wstała.
- Chyba najlepiej będzie jak się położę. Nie muszę tu siedzieć całą noc.
- Dobranoc, kochanie.- odparła Amanda i odprowadziła wnuczkę wzrokiem.
Gdy Bella zasnęła, nic nie było w stanie jej obudzić, nawet wycie wilka, grasującego w pobliżu. Następnego dnia, dziewczyna wyszła na zewnątrz, by sprawdzić, czy wilk nie zrobił wiele szkód.
- Chyba wszystko w porządku, prawda?- powiedziała do Amandy, rozglądając się po okolicy.
- Tak.- przytaknęła kobieta.- Jakby coś się stało, już byśmy o tym wiedziały.
- Ma szczęście, że się tu nie pojawił!- odezwała się Nikki, wychodząc ze swojego domu.- Przerobiłabym go na dywan do mojego pokoju.- kobieta sięgnęła po wiklinowy kosz i wyszła na ulicę.
- Dokąd idziesz, Nikki?- zapytała Amanda.
- Po trochę drewna. Wczoraj już się skończyło.
- Bello, pójdziesz z Nikki i przyniesiesz trochę dla nas. Zapomniałam cię o to wczoraj poprosić.
- Oczywiście, babciu.- dziewczyna chwyciła za pusty kosz, leżący w korytarzyku i podbiegła do byłej złodziejki.- Chodźmy.- dodała z entuzjazmem.
Dziewczyny ruszyły w kierunku lasu, w miejsce, gdzie drwale składają drewno na opał. Przez większość drogi, kobiety nie rozmawiały ze sobą, lecz Bella, co chwilę, zerkała na swoją towarzyszkę. W pewnym momencie, odezwała się do niej.
- Musi być jakiś sposób na powstrzymanie tej bestii. Skoro straż nie potrafi tego zrobić, to powinniśmy się zwrócić do kogoś o pomoc.
- A niby do kogo?- wybuchnęła Nikki.- Wyśmieją nas, jeśli powiemy, że mamy problem z jednym wilkiem. Trzeba to załatwić po swojemu.
Bella zamilkła. Gdy dotarły na polanę, gdzie było składowane drewno, natychmiast zabrały się za napełnianie koszy. Miejsce to położone było na niewielkim pagórku. W chwili, gdy dziewczyna w czerwonej pelerynie skończyła zbierać drwa, spojrzała na Nikki, która stała nieruchomo i wpatrywała się w małą dolinę u podnóża pagórka.
- Nikki? Wszystko w porządku?- zapytała, lecz kobieta nie odpowiedziała. Bella zaczęła zbliżać się do niej.- Nikki? Nikki!
Kiedy dziewczyna znalazła się tuż obok byłej złodziejki, zobaczyła coś okropnego. Na zboczu pagórka, porozrzucane były ludzkie szczątki, a trawa w tym miejscu zmieniła kolor na czerwony.
- Kto to?- Bella ponownie zadała pytanie, po czym, zakryła dłonią usta.
- To są nasi myśliwi.- rzekła Nikki, chwyciła za kosz i skierowała się do miasteczka.- Musimy wszystkim powiedzieć o tym, co zobaczyłyśmy. O masakrze w Silden.- dodała.
Po tym, jak Nikki i Bella wróciły do osady i opowiedziały o swoim odkryciu, zarządca miasta postanowił o wysłaniu części straży do zbadania miejsca masakry. W tym samym czasie, była złodziejka odwiedziła Amandę oraz jej wnuczkę.
- To twoja mikstura, Bello.- powiedziała Nikki, stawiając fiolkę na stole.- Twoja matka już cię nie znajdzie.
- Dziękuję.- odpowiedziała, uśmiechając się, i wzięła łyk mikstury.- W końcu, jestem wolna!
- Jak to się, w ogóle, stało, że twoja matka cię szuka?
Bella spuściła głowę i oparła się łokciami o stół. Amanda spojrzała na wnuczkę i wtrąciła się do rozmowy.
- Ella miała wobec niej plany. Chciała wydać jąka mąż za syna jakiegoś lorda, czy kogoś takiego. Bella sprzeciwiła się jej, bo kochała już kogoś innego.
- Rozdzieliła ich?- zapytała Nikki, wpatrując się w swoją starszą sąsiadkę.
- Zabiła go.- powiedziała cicho dziewczyna, podnosząc głowę.- Zabiła go na moich oczach, tylko dlatego, że chcieliśmy razem uciec.
Była złodziejka wyciągnęła rękę i złapała dłoń Belli.
- Wiem, co czujesz. Też kiedyś kogoś straciłam.- powiedziała.
Amanda przysiadła na jednym z krzeseł i, wpatrzona w Nikki, zaczęła mówić.
- Uwielbiałam tego twojego Masona. W porównaniu do ciebie, on przynajmniej mi pomagał.
- Tu nie chodzi tylko o Masona.- odparła kobieta.- Zostawmy to za sobą. Nie zmienimy przeszłości.
Bella nie wytrzymała i zaczęła płakać.
- Myślałam już o naszym wspólnym ślubie.- powiedziała, ocierając łzy.
- Dziewczyno, śluby są strasznie nudne.- Nikki podniosła się i podeszła do okna.- Zawsze jak mnie zapraszają, przychodzę pod koniec i udaję, że byłam cały czas. Poza tym, przez cały dzień musisz nosić te okropne sukienki.
- Przestań, Nikki! Tylko pogarszasz sytuację!- uspokoiła ją Amanda.
Kobieta uśmiechnęła się ironicznie i poprosiła babcię Belli o przygotowanie jakiegoś ciepłego napoju. Kiedy Amanda opuściła pokój, Nikki powróciła na swoje wcześniejsze miejsce i spojrzała na dziewczynę.
- Najlepiej będzie, jak przestaniemy o tym rozmawiać.
- Racja, przepraszam.- Bella otarła ostatnie łzy.- Co teraz zamierzasz?
- Sama nie wiem. Muszę rozplanować wszystkie swoje wyprawy, uwzględniając w to naszego wilczka.
Dziewczyna w czerwonej pelerynie zaczęła błądzić wzrokiem po pomieszczeniu, by w pewnym momencie, z wielkim uśmiechem, spojrzeć na Nikki.
- Coś się stało?- zapytała zdziwiona.
- Zapolujmy na niego! Same!
- Co? Chyba oszalałaś!
- Nie. Jeśli wyruszymy teraz, jeszcze przed zachodem znajdziemy jego kryjówkę.
- Mowy nie ma!- wykrzyknęła Nikki, wstając od stołu.- Doświadczeni myśliwi polowali i wiesz jak skończyli.
- Czuję, że nam się uda. Zostaniemy bohaterkami, Nikki!
Kobieta, z powrotem, usiadła na krześle. Zaczęła zastanawiać się nad pomysłem Belli. Po chwili rozmyślań, spojrzała na dziewczynę.
- Jeśli coś będzie nie tak, zawracamy.
- Zgoda.- dodała z uśmiechem i pobiegła do swojego pokoju, zostawiając właścicielkę sklepu alchemicznego samą.
Minęła godzina i obie kobiety spotkały się na polanie, niedaleko miejsca masakry. Bella wzięła ze sobą łuk wraz z kołczanem pełnym strzał oraz kilka sztyletów. Ekwipunek Nikki nie różnił się bardzo od tego, co miała Bella, z wyjątkiem strzał, które były zatrute oraz długiego stalowego miecza. Wyprawę zaczęły od zbadania miejsca, w którym wilk był widziany ostatnio, czyli na zboczu pagórka, gdzie miała miejsce tragedia. Dziewczyny zaczęły szukać śladów zwierzęcia, z nadzieją, że dzięki nim, odnajdą jego kryjówkę. Szczęśliwie, Bella wpada na trop wilka i, razem z Nikki, zaczyna podążać w nieznanym kierunku.
- Bello, kręcimy się w kółko.- powiedziała Nikki, siadając na jednym z dużych kamieni.- Znam te lasy, jak mało kto. Przechodzimy tędy już trzeci raz!
- Musiałam się pomylić. Sprawdzę jeszcze raz te ślady za nami.- Bella minęła, siedzącą Nikki i zniknęła za drzewami.
W tym czasie, była złodziejka zaczęła rozglądać się po okolicy, pogwizdując cicho. Po chwili, zaczęła słyszeć szelest dobiegający zza krzaków, znajdujących się naprzeciwko.
- Nie musisz się tak skradać, Bello!- krzyknęła.- Wiem, że to ty!
Nagle, zza krzewów wyszedł dość duży wilk o czarno-szarej sierści. Nikki podniosła się i chwyciła dłonią za swój miecz. Zwierzę zaczęło zbliżać się coraz szybciej, powodując to, że Nikki wycofywała się. Pech chciał, że zaczepiła się o korzeń, wystający z ziemi i upadła na plecy. Zaczęła odsuwać się, aż do momentu, gdy oparła się o drzewo.
Wilk był coraz bliżej. Kiedy go oraz Nikki dzieliły dwa duże kroki, oboje usłyszeli czyjś głos.
- Zostaw ją.- powiedziała spokojnie Bella, która wyszła zza drzew.
Wilk odwrócił się w jej stronę i zawył cicho.
- Dlaczego to robisz? Potrzebujesz czegoś?- dziewczyna zaczęła zbliżać się do zwierzęcia, trzymając swoje ręce w górze. Zwierzę, które już zapomniało o Nikki, usiadło na ziemi i zaczęło wpatrywać się w dziewczynę, noszącą czerwoną pelerynę.
Bella uśmiechnęła się i chwyciła swój amulet w dłoń. Zatrzymała się tuż przed wilkiem. Drugą ręką dotknęła jego pyska.
- Nie zrobimy ci krzywdy. Chcemy wiedzieć, dlaczego zabiłeś myśliwych?
Wilk warknął. Bella, po raz pierwszy w swoim życiu, zrozumiała mowę zwierzęcia.
- To księżyc.- to powiedziała bestia, nękająca Silden.
- Dlaczego nie odejdziesz?
- Jestem tam, gdzie ty. Pilnuję cię.
- Możesz coś zrobić, żeby księżyc nie zabijał ludzi?
- Nie. To pełnia tak na mnie wpływa. Jedyną osobą, która może coś zrobić jesteś ty. Możesz mnie odesłać w dalekie strony, cały czas mając ze mną kontakt. Możesz słyszeć to co ja, widzieć to co ja i czuć to co ja. Jesteśmy ze sobą połączeni.
Bella podniosła się i spojrzała na Nikki, która wstała i przyglądała się jej rozmowie z wilkiem. Następnie, swój wzrok przeniosła, z powrotem, na zwierzę.
- Udaj się w miejsce, gdzie nikogo nie skrzywdzisz, jak najdalej od osad ludzkich.- powiedziała to, mocno ściskając wisiorek.
Po chwili, wilk podniósł się i zniknął pomiędzy drzewami. Bella podeszła do Nikki.
- Wszystko w porz…- zaczęła, lecz nie zdążyła skończyć.
- Nigdy więcej!- krzyknęła była złodziejka i ruszyła w drogę powrotną. Osiemnastolatka podążyła za nią.
Przez całą drogę powrotną, Bella rozmyślała nad tym, co się działo przed chwilą, jak również o masakrze. Nie dawało jej to spokoju. Zaczęła obwiniać siebie o to, że nie powstrzymała wilka wcześniej. Z drugiej strony, nie miała pojęcia, że bestią odpowiedzialną za tą tragedię okaże się jej zwierzęcy znajomy. Kiedy wróciła do domu, natychmiast rzuciła się w objęcia babci.
- Co się stało, kochanie?- zapytała staruszka, głaszcząc wnuczkę po głowie.
- To ja! To moja wina, że zginęli!
- O czym ty mówisz?- Amanda była w szoku. Podprowadziła dziewczynę do pokoju i razem usiadły przy stole.- Gdzie byłaś?
- Razem z Nikki, wyruszyłyśmy na polowanie na wilka.- zaczęła Bella.- Okazało się, że to ten sam wilk, który cały czas mnie śledził, odkąd pojawiłam się na kontynencie.
- Nie rozumiem. Dlaczego się o to obwiniasz?
- Mogę go kontrolować, babciu.- wyjaśniła.- Tak samo, jak mogę z nim rozmawiać, dzięki temu wisiorkowi, którego dostałam od druida. Mogłam go powstrzymać.
Kobieta przysunęła się bliżej wnuczki i objęła ją ramieniem.
- Nie wiedziałaś tego, więc to nie twoja wina.
- A co będzie, jak inni dowiedzą się o tym? Będą mnie prześladować! Odpowiem za śmierć ich bliskich!- Bella wstała i podeszła do okna, przez które zaczęła obserwować mieszkańców Silden.
- Nie dojdzie do tego. Nikomu o tym nie mówiłaś?
- Nikki wszystko widziała. Chyba tego nie rozpowie?
- Już ja o to zadbam.- Amanda uśmiechnęła się do siebie.- Ze względu na pewne wydarzenie z przeszłości, nie ośmieli się tego zrobić.
Kilka dni później, Bella postanowiła o opuszczeniu miasteczka. Po wzruszających pożegnaniach, na których Amanda zawsze płakała, dziewczyna udała się wzdłuż drogi prowadzącej do Geldern. Na skraju lasu, czekał już na nią wilk.
- Cieszę się, że cię widzę, przyjacielu.- powiedziała, uśmiechając się.- Gotowy na wspólną wyprawę?
Zwierzę otarło się o Bellę i cicho zawyło, wyrażając swój entuzjazm nadchodzącą przygodą.

1 komentarz:

  1. Weszłam i BUM! Niesowite opowiadanie:) Coś pięknego. Obiecuję śledzić każdy wpis.
    Czy zerknęłabyś na mojego bloga. Dopiero zaczynam. Został dodany prolog:) Poszukuję czytelników, więc wejdź, gdy będzie wolna chwila, przeczytaj i zostaw szczery komentarz:) Z góry dziękuję:)
    www.opposite-of-darkness.bloog.pl

    OdpowiedzUsuń