wtorek, 30 lipca 2013

Opowiadanie III, Rozdział III "Hak"


Grupa przemierzała gąszcz, okalający górę. Było gorąco i parno, mimo to nie przeszkodziło im to w wędrówce. Po kilkunastu minutach, znaleźli się na miejscu. W skale, znajdowały się kamienne drzwi, na których widniał napis w obcym języku. Nikki, Sophia i Killian przyjrzeli się mu dokładnie.
-Znacie ten język?- zapytała złodziejka, spoglądając na kapitana i jego rudą znajomą.
-Zetknęłam się kiedyś z nim.- odparła Sophia i podeszła bliżej.- Znam tylko kilka prostych znaków, ale nie będę miała problemu z tłumaczeniem. To prosty język, używany przez prosty lud.
W czasie, gdy kobieta odczytywała napis, Nikki i Killian zaczęli krótką pogawędkę.
-Wiesz, co tam będzie? W środku?- zapytała dziewczyna.
-Coś, czego szukam od dawna.- mężczyzna uśmiechnął się do złodziejki.
-Czyli, co dokładnie?
-Zobaczysz, gdy to zdobędziemy.
-Jaki ty tajemniczy.- Nikki odwzajemniła uśmiech i zaczęła bawić się swoimi włosami.- Tak właściwie, to co będę musiała tam zrobić?
-Według notatek, jakie udało mi się zebrać, w środku jest pewien mechanizm, który strzeże skarbu. Mam nadzieję, że go rozbroisz.
Nikki zaśmiała się i podeszła do kapitana, kładąc swoją dłoń na jego piersi.
-Żadna pułapka, nie oprze się mnie.- mówiła to wpatrując się prosto w oczy Killiana. Uwodziła go.- Rozbroję każdą.
-Chyba już wiem, co to zna…- Sophia odwróciła się do reszty i, gdy zauważyła, że Nikki próbuje uwieść mężczyznę, natychmiast im przeszkodziła.- Mówię do was! Rozszyfrowałam już to.
-Świetnie.- odparł kapitan.- Więc jak możemy tam wejść?
-Napis głosi: „Zębacz, ścierwojad, wilk- tak otworzysz wrota.” Nie wiem tylko jak należy to rozumieć.
Killian i reszta załogi zaczęli zastanawiać się nad zagadką. Minęły aż dwie godziny, gdy ktoś domyślił się, o co chodzi. To była Nikki.
-Wiem!- krzyknęła, wstając z głazu, na którym siedziała.- Killianie, potrzebny jest mi kieł wilka i dziób ścierwojada. Moglibyście zdobyć je jakoś.
-Oczywiście.- odpowiedział kapitan.- Ale wytłumacz nam, co zamierzasz zrobić?
-Niedługo zobaczycie.- dziewczyna wyciągnęła z torby glinianą miskę i włożyła do niej pazur zębacza, który zaczęła rozcierać na pył.- Na co jeszcze czekacie? Ruszajcie się.- mężczyźni zniknęli w przeciągu kilku sekund. Pod skałą, pozostała tylko Nikki, Sophia i dwóch członków załogi.
-Jestem do czegoś potrzebna?- zapytała rudowłosa kobieta.
-Rozpal ognisko.- odpowiedziała złodziejka i dalej ucierała pazur.
Po kilkunastu minutach, Killian powrócił wraz z załogą oraz zdobyczami.
-Doskonale!- odezwała się Nikki.- A teraz bierzcie kamienie i ucierajcie to, co przynieśliście. Musimy otrzymać idealny pył!- dodała. Gdy wszystko było już gotowe, dziewczyna zebrała cały pył do jednego kociołka, który napełniła wywarem z roślin i umieściła go nad ogniskiem. Wraz z wyparowaniem wody, pył był już suchy, więc Nikki umieściła go w swojej dłoni i podeszła do miejsca, gdzie było wejście do jaskini. Otworzyła dłoń i dmuchnęła tak, aby pył znalazł się na skale. Po chwili, wszyscy ujrzeli świecący zarys drzwi, które natychmiast się otworzyły.
-Skąd wiedziałaś, że to pomoże?- zapytał Killian, spoglądając na złodziejkę.
-Podstawowy przepis na proszek, ukazujący to, co niewidoczne.- odpowiedziała z dumą.- Ostatnio przygotowywałam go, gdy uczyłam się podstaw alchemii.
-Daruj sobie te opowieści!- wtrąciła się Sophia i podeszła bliżej wejścia do jaskini.- Kto wie, ile czasu pozostanie to otwarte. Musimy się śpieszyć.
Jones zapalił pochodnie i rozdał je wszystkim, którzy weszli do środka. Znaleźli się w długim korytarzu, który prowadził do niewielkiego pomieszczenia, w którym znajdował ogromny posąg. Ów posąg przedstawiał jakieś nieznane bóstwo, które trzymało w dłoniach tacę, na której znajdował się pewien złoty przedmiot. Niestety, ale załoga nie mogła, tak łatwo, zdobyć upragnionego skarbu. Pomieszczenie było oddzielone, od korytarza, kratami, a tuż obok znajdował się mechanizm, odpowiedzialny za nie.
-Poradzisz sobie z tym?- Killian zwrócił się do, stojącej za nim, Nikki.
-Nie widzę problemów. Muszę tylko dokładniej się przyjrzeć.- dziewczyna podeszła do mechanizmu i zaczęła go oglądać.
Po kilku minutach badania, złodziejka spojrzała na swoich towarzyszy i powiedziała:
-Tutaj czegoś brakuje.- wskazała na wgłębienie, obok dużego koła zębatego.- Prawdopodobnie to sprawi, że kraty podniosą się.
Kapitan uśmiechną się i wyciągnął z kieszeni klejnot, który podał Nikki.
-Zapewne tego potrzebujesz.- powiedział.- Myślałaś, że zorganizowałem tą wyprawę bez wcześniejszego przygotowania się? Przez sześć miesięcy zbierałem informacje na temat tej wyspy i doprowadziło mnie to do tego klejnotu.
Dziewczyna uśmiechnęła się delikatnie i włożyła klejnot w puste miejsce. Mechanizm drgnął, a kraty zaczęły powoli podnosić się.
-Zapraszam.- wykonała ruch dłonią w kierunku Killiana.
Mężczyzna wbiegł do pomieszczenia i sięgnął po złoty obiekt. Uśmiechnął się do siebie i schował przedmiot do torby.
-Możemy wracać.- zwrócił się do reszty.- Mamy to, czego szuka…
W tym momencie, góra zaczęła się trząść, a posąg, znajdujący się w pomieszczeniu, runął na podłogę.
-Co się dzieje?- zapytała przerażona Sophia, trzymając się ściany.- Killian, uciekaj stamtąd!- krzyknęła, gdy zauważyła, że kraty zaczęły, z powrotem, opadać.
Kapitan, pośród porozwalanych kamieni i wgłębień w podłodze, przedostał się do korytarza. Jednak, w chwili, gdy przechodził przez próg, czarna ręka złapała go za dłoń. Kraty zjechały na sam dół, co sprawiło, że Killian został uwięziony.
-Co to jest?- Nikki podbiegła do mężczyzny, wyciągając sztylet, by wbić go w dłoń wroga. Nieznana postać wydawała się być o wiele zręczniejsza od złodziejki i unikała jej ciosów.- Nie dam rady!- krzyknęła.- On jest za szybki!
Nagle, Killian wydobył z siebie przeraźliwy krzyk. Tajemniczy stwór ugryzł go w dłoń, a następnie odgryzł ją całą. Nikki chwyciła kapitana pod ramię i, czym prędzej, uciekła z nim z jaskini.
Gdy wszyscy zdążyli wybiec już na zewnątrz, tunel zawalił się. Kapitan padł na ziemię, złapał się za krwawiący kikut i zaczął krzyczeć z bólu.
-Musimy go zabrać na statek!- Nikki zwróciła się do reszty załogi.- On nie może czekać!
Dzięki pomocy kilku mężczyzn, Killian został przetransportowany na statek, gdzie Nikki oraz pokładowy medyk zajęli się nim.
-Jak myślisz? Wyjdzie z tego?- dziewczyna spojrzała na lekarza.- Mam nadzieję, że nie wdało się zakażenie.
-Nie takie przypadki miałem w życiu, moje dziecko.- odpowiedział brodaty medyk, zakrapiając ranę jakimś specyfikiem.- Przeżyje, lecz będzie musiał przyzwyczaić się żyć bez dłoni.
-Obyś miał rację.- dodała i opuściła pomieszczenie.
Nikki wyszła na pokład, gdzie zebrała się już grupa ciekawskich, którzy czekali na jakieś informacje o kapitanie.
-Medyk jest dobrej myśli.- zaczęła, wchodząc na schodki, aby była lepiej widoczna.- Kapitan stracił dłoń i mnóstwo krwi, dlatego też przez dłuższy czas, nie będzie mógł pełnić swoich obowiązków.
-Będziemy musieli wybrać kogoś na zastępstwo!- z tłumu wyłonił się Jones.- Kogoś, kto potrafi dowodzić…
-Nie musicie nikogo wybierać.- wtrąciła się Sophia, która pojawiła się tuż za Nikki.- To statek mojego ojca, zapomnieliście? Mam do niego największe prawo. Jeśli wam się to nie podoba, możecie zostać na tej wyspie, z tym czymś, co zaatakowało Killiana.- kobieta przyjrzała się każdemu z załogi. Nikt nic nie mówił.- Nie ma sprzeciwu? Świetnie! Zabierajcie się do pracy!- dodała i spojrzała na Nikki, która odwróciła się od rudowłosej kobiety i zniknęła pod pokładem.
Minęło kilka dni, gdy stan kapitana poprawił się i mógł on już powrócić do swoich obowiązków. Pewnego ranka, Nikki odwiedziła Killiana w jego kajucie. Mężczyzna leżał w swoim łóżku i, prawdopodobnie, drzemał. Złodziejka weszła do pomieszczenia z niewielkim pudełkiem, które postawiła na biurku i zaczęła rozglądać się po kajucie. Przyjrzała się dokładnie zwojowi teleportacyjnemu, leżącemu na stole.
-Varant.- pomyślała dziewczyna i dalej rozglądała się po kajucie. Nagle, jej wzrok przykuł złoty obiekt, który mężczyzna zabrał z jaskini. Podeszła do niego i wyciągnęła rękę, w jego kierunku.
-To lampa oliwna.- odezwał się Killian, strasząc, tym samym, Nikki.- Nic wielkiego.
-Jeśli to nic takiego wielkiego, to dlaczego narażałeś życie, aby ją zdobyć?
-Jestem piratem. Uwielbiam złoto.- odpowiedział, lecz Nikki wyczuła, że nie chce powiedzieć jej wszystkiego.
-Rozumiem.- dziewczyna spojrzała jeszcze raz na przedmiot.- Chodzą opowieści, że w takich lampach uśpiony jest duch, który może spełnić każde życzenie. Wierzysz w to?
Killian zaśmiał się i podniósł się z łóżka.
-To tylko zwykłe legendy, moja droga. Liczy się tylko złoto.- kapitan spojrzał na pudełko, które przyniosła dziewczyna.- Co to jest?- wskazał na nie palcem.
-Mały prezent dla ciebie.- złodziejka chwyciła paczkę i podała ją Killianowi, siadając obok niego.- Mam nadzieję, że pomoże ci trochę w funkcjonowaniu, po tym wypadku.
Mężczyzna otworzył pudełko i wyciągnął ze środka hak. Uśmiechnął się i spojrzał na Nikki.
-Możesz, go sobie założyć, w ten sposób.- dziewczyna umieściła hak w miejscu odciętej dłoni i zacisnęła pasek, tak aby nie osunął się.- Lepsze to niż być bez jakiejkolwiek broni.
-Sądziłem, że już do końca życia nie będę mógł jej do czegokolwiek wykorzystać. Dziękuję ci.
-Nie ma sprawy. Od teraz, będę do ciebie mówiła Kapitan Hak.- zażartowała i uśmiechnęła się.
Mężczyzna podsunął się bliżej złodziejki i chwycił ją za dłoń. Nikki zarumieniła się.
-Odkąd zobaczyłem cię po raz pierwszy, wiedziałem, że jesteś inna niż reszta kobiet. Jesteś wyjątkowa, Nikki.
Dziewczyna ponownie uśmiechnęła się, a Killian zbliżył się, do niej, jeszcze bardziej. Spojrzał jej prosto w oczy i pocałował namiętnie.
W tym samym czasie, Sophia nadzorowała pracę członków załogi na górnym pokładzie. Od czasu do czasu, rzucała niepochlebne opinie na temat pracy niektórych z mężczyzn, lecz nikt nie zwracał na kobietę zbytniej uwagi. Rudowłosa kapitan statku postanowiła opuścić posterunek i wrócić do kabiny Killiana, lecz gdy znalazła się tuż przy lekko uchylonych drzwiach, zatrzymała się. Zauważyła, że Nikki całuje kapitana. Była zaskoczona i wściekła, widząc zakochaną w sobie parę. W tym momencie, obiecała sobie, że pozbędzie się dziewczyny, raz na zawsze.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz