To nie był
kolejny zwykły dzień w karczmie „Śnięta Pirania”. Wszyscy przygotowywali się do
jakiejś wyprawy, a może i walki. Kto by za tym nadążył? Raz na jakiś czas coś
tu się działo. Jak nie nieumarli w piwnicy czy feniks na niebie, to orkowie
dobijający się do drzwi czy jakiś nekromanta próbujący przejąć władzę nad
światem. Każdy bywalec karczmy szykował swoją broń i ekwipunek, poza pewną
złodziejką, która niezbyt interesowała się tematem.
- A co tu się
wyprawia? – zapytała Nikki, schodząc ze schodów do głównej sali. – Czy ja o
czymś nie wiem?
Przy
szynkwasie stali Bane, Lukix i Sat, którzy byli już niemal gotowi do
opuszczenia tawerny. Zielonooki najemnik spojrzał po mężczyznach i, w końcu,
przeniósł wzrok na złodziejkę.
- Coś pojawiło
się na południe stąd. Jakaś wieża – wyjaśnił. – Wokół roztacza się jakaś
mroczna aura.
- Podobno
siedzi tam jakiś zły mag – dodał Sat i położył dłoń na rękojeści swojego
miecza. – Ale możemy to szybko zmienić.
- No to idę z
wami – Nikki usiadła na stołku przy szynkwasie i uśmiechnęła się do mężczyzn. –
To kiedy ruszamy?
- Idą tylko Ci
co potrafią walczyć – zadrwił z niej Lukix. – Nie potrzebujemy sztylecików.
- Poza tym…
ten ktoś musi być aż tak nikczemny, że wszystkie rośliny w okolicy pousychały –
wtrącił się po raz kolejny Sat. – Wybacz Nikki, ale nie jesteś wystarczająco…
- Stop! –
krzyknęła i zeskoczyła na podłogę. – Oj, chłopcy. Myślicie, że boję się
jakiegoś dziadka, który nauczył się paru zaklęć? Jeśli on jest zły, to ja
jestem o wiele gorsza… I udowodnię Wam to – spojrzała na grupę muzyków, którzy
akurat mieli przerwę. Skinęła do nich głową. – Panowie! Poproszę o muzykę.
Nikki
stanęła tyłem do trójki mężczyzn i zaczęła kiwać biodrami w rytm muzyki.
Następnie z jej ust zaczęły wydobywać się słowa. (Muzyka)
Nikki: Niewinne dziewczę to nie ja,
Ani nie dama, co pomocy wzywa.
Nie jestem też dziewczynką, co boi się przez las iść.
Nie!
We mnie tkwi zło!
Nikki: Wszyscy ci bywalcy, tylko spójrz,
Każdy z nich już zdążył poznać urok mój.
Nie jestem twą wspólniczką, ani kochanką też nie
Czemu chłopcy?
Bywalcy: Bo w niej tkwi zło!
Nikki: Ach, to piękne
Widzieć jak miłość
Rozpada się na proch
Ach, to boskie
By być złoczyńcą.
Gdy za szyję chwycę Cię, poczujesz ból
Bo we mnie tkwi zło!
Nikki: Czy to nie cudowne?!
Niszczyć wasze życie.
W tej karczmie trzeba zmian!
Zawsze byłam skłonna do złego i podłego,
Robić wszystko po to by usłyszeć szloch.
Nikki: Wiecie, to zabawne dla mnie jest.
Nie chcę byś pomagał mi czy wspierał też nie.
Zniszczę serce twe, a innym rzeknę: ”Pa, pa”.
Bo?
No mówcie!
Bane, Lukix i Sat: Bo w Tobie tkwi zło?
Nikki: Oh… I to wielkie…
Po tym
wszystkim, Nikki westchnęła głośno i spojrzała na trójkę mężczyzn, z którymi
rozmawiała. Była dumna z siebie, a w jej oczach widoczny był blask tryumfu.
- No to się
pakuję – odparła i ruszyła w stronę schodów. – Czekajcie na mnie przed karczmą!
Bane, Saturas i Lukix popatrzyli po sobie niepewnym wzrokiem, gdy Nikki, dalej nucąc i kręcąc biodrami wchodziła po schodach.
OdpowiedzUsuńPo dłuższej chwili Sat odezwał się pierwszy.
- ...Myślicie, że powinniśmy jej powiedzieć, że w byciu złoczyńcą chodzi o coś innego niż śpiewanie i okradanie najbogatszych? - Zapytał.
- Nieee, niech dalej żyje w swoim świecie - stwierdził Lukix, kończąc ostrzyć miecz. - Bane, do cholery, skończ się gapić na te jej biodra i pakuj łuk bo go zapomnisz!