piątek, 12 kwietnia 2013

Opowiadanie III, Rozdział I "Nikki, poznaj piratów."



To był dzień jak każdy inny. Wszystko działo się tak jak zawsze. Z jednym wyjątkiem- pewna kobieta została wygnana ze swojego rodzinnego miasteczka. Tak, to była Nikki. Największa złodziejka na kontynencie- tak o sobie zawsze mówiła. Pewnie pamiętacie, jak do tego doszło. Jednak nie wiecie, co wydarzyło się później. A wydarzyło się wiele. Oto dalsza część tej historii.
Po tym jak kilkoro mieszkańców Silden odwiedziło Nikki i nakazało jej opuścić miasto, dziewczyna wróciła do domu i natychmiast zaczęła się pakować.
-Co ty wyprawiasz, siostro?- Zapytał James, widząc złodziejkę biegającą nerwowo po pokoju.- Nie mów, że znów wyjeżdżasz!
-Wiesz, co oni mi zrobili? Wygnali mnie!- Wybuchła Nikki i opadła na krzesło. Dłońmi zakryła swoją twarz i oparła się o blat stołu.
-Mówiłem ci!- Mężczyzna zaczął krzyczeć.- Nie trzeba było spiskować przeciwko nim. Teraz masz co chciałaś!
Nikki nie odpowiedziała, więc James opuścił pokój. Przez kilkanaście minut, dziewczyna siedziała w bezruchu i myślała, o tym, gdzie może się udać. Zastanawiała się, co będzie dla niej najkorzystniejsze. W pewnym momencie, wpadła na pewien pomysł.
-Varant.- Powiedziała wstając z krzesła.- Amur jest mi coś winny.
Nikki podeszła do jednej z szafek i wyjęła z niej mapę, którą zaczęła dokładnie studiować. „Chyba nadal pamiętam, gdzie znajduje się twoja kryjówka.”- Pomyślała, uśmiechając się do siebie.
Wystarczyło zaledwie 10 minut, by złodziejka spakowała się i przygotowała do podróży. W momencie, gdy chciała opuścić swój pokój, do pomieszczenia wbiegł jej pięcioletni synek Charlie.
-Mamo, gdzie idziesz?- Zapytał.
Nikki nie wiedziała, co dokładnie ma powiedzieć. Przez krótką chwilę, wahała się, czy ma powiedzieć prawdę, czy skłamać.
-Mam bardzo ważne sprawy.- Chwyciła dłońmi twarz chłopca.- Muszę wyjechać na bardzo długo. Wujek James zajmie się tobą.
-Proszę, nie wyjeżdżaj.- Powiedział cichym głosikiem.
-Przykro mi, Charlie. To nie ode mnie zależy.- Nikki kucnęła przed synem i przytuliła go.- Kocham cię.
Złodziejka ucałowała syna i pożegnała się ze swoim domem. Jej podróż na Varant trwała 15 dni. Do osady swojego przyjaciela dotarła późnym wieczorem. Był to niewielki obóz, w którym znajdowało się 7 namiotów, z czego jeden- największy, mieścił się na jego samym środku.
-Chcę się widzieć z waszym przywódcą.- Powiedziała stanowczo Nikki do strażników, pilnujących bramy do obozu.- Przekażcie, że Nicollette nie lubi czekać.
Minęło pięć minut, od czasu gdy jeden ze strażników udał się do największego namiotu w osadzie i przyprowadził ze sobą przywódcę. Był to wysoki, ciemnoskóry mężczyzna o brązowych oczach. Ubrany był w czarny, długi płaszcz, na którym znajdowało się wiele złotych dodatków. Przy pasie, trzymał długi miecz oraz kilka sakiewek.
-Witaj Nikki!- Krzyknął, widząc swoją przyjaciółkę.- Minęło aż pięć lat!
-Też się cieszę, że cie widzę, Amurze. Mam nadzieję, że pozwolisz mi się tu zatrzymać.
-Oczywiście. Każę przygotować dla ciebie specjalne miejsce.- Mężczyzna objął Nikki ramieniem i poprowadził ją do swojego namiotu.
Dziewczyna rozejrzała się po wnętrzu, które było urządzone bardzo bogato. Znała Amura niezwykle dobrze i wiedziała, że ponad wszystko kocha on złoto i kosztowności, dlatego nie zdziwił jej widok wielu posągów, dekoracji oraz drobiazgów, wykonanych ze złota lub klejnotów.
-Więc, co cię do mnie sprowadza?- Zapytał w końcu Amur, który postawił przed Nikki kielich i nalał do niego wina.
-Chcę do ciebie dołączyć. Do twojego oddziału.- Odpowiedziała, biorąc łyk trunku.
-Dołączyć? A mogę wiedzieć, co cię do tego zmusiło?
Nikki opowiedziała całą historię opuszczenia Silden. Na mężczyźnie, opowieść ta nie wywarła żadnego wrażenia. Nie dopytywał się o szczegóły.
-Właściwie zjawiasz się w odpowiedniej chwili. Potrzebuję szpiega, a nie znam nikogo lepszego od ciebie.
-Świetnie.- Powiedziała zadowolona złodziejka.- O co dokładnie chodzi?
Amur nachylił się nad przyjaciółką i zaczął mówić szeptem.
-Wiesz gdzie jest Ishtar?
-Tak. Na południe stąd. Niedaleko morza, prawda?
-I o to morze mi chodzi, a dokładnie o port, który znajduje się w pobliżu Ishtar. Raptem trzy domy, karczma i parę statków. Nic wielkiego.
-I co dalej?
Mężczyzna wyszeptał coś dziewczynie na ucho. Nikki zareagowała z entuzjazmem.
-Jak tam najszybciej dotrę?- Zapytała.
-Mam zwój teleportacyjny.- Amur podszedł do kufra i wyciągnął pergamin z zaklęciem. Podał go dziewczynie.- Liczę, że jeszcze dziś się tam wybierzesz.
-Daj mi pięć minut.- Powiedziała i wyszła z namiotu. Gdy wróciła, na jej twarzy malował się wielki uśmiech.- Jestem gotowa.- Powiedziała i rozłożyła przed sobą zwój z zaklęciem.
-Uważaj na siebie.- Dodał Amur i cofnął się o kilka kroków.
Nikki wymówiła zaklęcie i zielona poświata, która zaraz się pojawiła, oddzieliła ją od przyjaciela. Zamknęła oczy, a gdy po kilku sekundach je otworzyła, znajdowała się w porcie niedaleko Ishtar.
Złodziejka rozejrzała się wokół i zauważyła wielką karczmę, do której się skierowała. „Pod Uroczą Syreną”- tak brzmiała nazwa tawerny. W momencie, gdy Nikki weszła do środka, uważnie zaczęła przyglądać się każdemu w zasięgu jej wzroku. Zajęła miejsce przy jednym ze stolików i zamówiła wino. Nie wiedziała kogo dokładnie ma szukać, więc musiała skupić się na wszystkich. Jej uwagę zwróciła grupa mężczyzn, którzy rzucali sztyletami do tarczy.
-Świetnie, Jones.- Powiedział jeden z nich. Był to wysoki, ciemnowłosy mężczyzna, wyglądający na około 30 lat. Był ubrany w długi czarny płaszcz, a na jego głowie znajdował się ciemny kapelusz. Jego szyję zdobił łańcuszek z wisiorkiem, w kształcie czaszki.
Nikki uśmiechnęła się do siebie. „A więc to on.”- Pomyślała i udała się w kierunku nieznajomych.
-Teraz pana kolej!- Krzyknął Jones. Wyglądał jak typowy osiłek, który nie grzeszy inteligencją.- Z całym szacunkiem do pana, ale ja jestem lepszy.
Mężczyzna chwycił sztylet, wycelował i rzucił. Nie trafił w sam środek, lecz było blisko.
-Przyznaję ci rację, Jones. Jesteś lepszy.
W tym momencie, do mężczyzn zbliżyła się Nikki. Minęła ich, rozpuszczając swoje włosy, co przykuło uwagę całej grupy.
-Radzę ustawić inaczej nadgarstek.- Powiedziała.- Wtedy się uda.
-Co kobieta może wiedzieć o broni?! Wy nie potraficie jej nawet użyć!- Zaśmiał się Jones.
-Zamknij się!- Uciszył go mężczyzna w kapeluszu i zwrócił się do dziewczyny.- Mów dalej.
-Źle go trzymasz. W takim wypadku, nigdy nie trafisz w sam środek.- Nikki podeszła do tarczy i zabrała sztylet. Stanęła naprzeciw jej i rzuciła. Trafiła w cel.
-Niezła jesteś. Jak ci na imię?
-Jestem Nikki.- Odpowiedziała, uśmiechając się zalotnie. Cały czas wpatrywała się oczy mężczyzny.- A jak ciebie zwą.
-Jestem znany pod różnymi imionami, lecz moje prawdziwe brzmi Killian. Jestem kapitanem „Mrocznej Fali”, a to moja załoga.- Wskazał ręką na pozostałych.
-Witajcie.- Uśmiechnęła się ponownie.- A więc jesteście piratami. Mogę wiedzieć, co tu robicie?
-Nie lubię określenia „piraci”, zdecydowanie podoba mi się „wolni żeglarze”.- Killian odwzajemnił uśmiech i zaprosił złodziejkę do stolika.- Aktualnie przygotowujemy się do kolejnej wyprawy. Nie zdradzę ci więcej szczegółów, bo praktycznie cię nie znam. Sama rozumiesz.
-Oczywiście.
-A tak właściwie, czym się ty zajmujesz?
-Jakby to wam powiedzieć?- Zaczęła się namyślać.- Jestem wami, tyle że na lądzie.
-Jesteś złodziejką!- Zawołał zadowolony mężczyzna.- Tego właśnie szukałem. Złodzieja!
-Szukałeś? Do czego?- Zapytała z ciekawością. Nikki przysunęła się bliżej Killiana i chwyciła go za dłoń. Cały czas utrzymywała z nim kontakt wzrokowy.
-Potrzebuję, kogoś kto zna rozbrajaniu pułapek, zamków i tym podobne. Kogoś bardzo zręcznego, kto porusza się bez najmniejszego szelestu.
-Cóż za zbieg okoliczności!- Zawołała, bawiąc się, przy okazji, swoimi włosami.- Znam się na tym, jak mało kto.
-Więc chcesz dołączyć do nas?- Zaproponował.- Oczywiście, najpierw będziesz musiała przejść okres próbny.
Nikki zastanawiała się kilka chwil. Wiedziała, że musi się zgodzić, lecz chciała przytrzymać pirata w niepewności.
-Zaprowadźcie mnie na statek.- Dodała, z lekkim uśmieszkiem.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz